Przejdź do treści

Jak przetrwać pandemię, jeśli mamy kłopoty z cerą? Radzi kosmetolog Monika Fiedurek: „Jestem zwolenniczką rozważnej suplementacji”

Monika Fiedurek /fot. archiiwum prywatne
Monika Fiedurek /fot. archiiwum prywatne
Podoba Ci
się ten artykuł?
Podoba Ci
się ten artykuł?

– Ważne jest to, abyśmy słuchały swojego organizmu, bo tylko w taki sposób będziemy wiedziały, czego mu brakuje. Suplementacja powinna być uzupełnieniem zdrowego stylu życia, który też ma przełożenie na wygląd i kondycję naszej skóry – mówi Monika Fiedurek, kosmetolog.

 

Ela Kowalska: Czy pandemia to dobry czas dla naszej skóry?

Monika Fiedurek, kosmetolog: To trochę przewrotne pytanie. Z jednej strony tak, ponieważ nie narażamy skóry tak często na czynniki zewnętrzne, rzadziej nakładamy makijaż. Z drugiej strony – niekoniecznie, ponieważ jeśli mamy cerę problematyczną, to z powodu obostrzeń, wiele pań nie mogło kontynuować zabiegów. To ciężki czas m.in. dla kobiet, których cery wymagają regularnego oczyszczania czy złuszczania. Z mojej perspektywy jako kosmetologa najbardziej istotne jest to, żeby w tym czasie sobie po prostu nie zaszkodzić. Dotyczy to zarówno osób, które potrzebują regularnych terapii jak i tych, które do salonów przychodziły na zabiegi bardziej pielęgnacyjne czy odmładzające.

 

Zaopiekuj się swoją skórą od wewnątrz? Postaw na suplementy, które znajdziesz w sklepie Hello Zdrowie!

Jak zatem przetrwać pandemię, jeśli mamy kłopoty z cerą?

Przede wszystkim – nie eksperymentować. Wiem, że jest spora pokusa, aby spróbować wykonać jakiś zabieg w domu albo „powyduszać” sobie zaskórniki, które są coraz bardziej denerwujące. Plusem jest jednak to, że w tej pandemicznej rzeczywistości funkcjonujemy już od ponad roku. Dlatego wielu z nas zdążyło zaaranżować nowy system współpracy z klientkami. Ekspert, który regularnie pracuje z naszą skórą, jest w stanie zaproponować sposób pielęgnacji w czasie, gdy salony są zamknięte. Może nas zaopatrzyć w odpowiednią ilość próbek albo przygotować listę kosmetyków, które powinnyśmy nabyć. Dzięki temu mamy pewność, że będą dopasowane do potrzeb naszej skóry i nie będą zawierać szkodliwych, drażniących substancji. Jestem zwolenniczką stosowania produktów profesjonalnych również w pielęgnacji domowej. Czas pandemii, kiedy salony były raz otwarte raz zamknięte, udowodnił, że inwestycja w takie preparaty po prostu się opłaca i przekłada na wygląd naszej cery. Regularna pielęgnacja domowa to podstawa. Producenci profesjonalnych kosmetyków często na swoich stronach oferują zestawy testowe, w skład których wchodzi kilka mini-produktów. To bardzo dobre rozwiązanie na obecne czasy. Ważne jest również to, aby mieć możliwość kontaktu z osobą, która dba o naszą skórę. Moje podopieczne wiedzą, że w razie problemów czy wątpliwości mogą się ze mną skonsultować przez profile na Instagramie czy Facebooku.

Jakich porad najczęściej udzielała pani w przerwach spowodowanych obostrzeniami?

Starałam się więc namówić moje podopieczne po pierwsze do tego, żeby znalazły czas dla siebie. Po drugie – żeby ten czas poświęciły na rytuał pielęgnacyjny, który przy okazji pomoże im się oderwać od pandemicznej rzeczywistości. Długotrwały stres odbija się nie tylko na zdrowiu psychicznym, ale również na skórze. Rekomendowałam więc m.in. korzystanie z olejków do aromaterapii. Poza tym, na moich profilach w social mediach przygotowywałam specjalne wyzwania pielęgnacyjne. W ten sposób przypominałam też o codziennej pielęgnacji.

Bardzo często mówi się, że to, co mamy na twarzy jest wypadkową naszego stylu życia: tego jak się odżywiamy, czy uprawiamy sport i używamy odpowiednich kosmetyków. A co z suplementami? Czy w obecnych czasach mogą mieć pozytywny wpływ na naszą skórę?

To dobre rozwiązanie, zwłaszcza jeśli chcemy zaopiekować się naszą skórą również od wewnątrz. Jestem zwolenniczką rozważnej suplementacji, dobranej pod konkretne potrzeby każdej z nas. Odpowiedni preparat w połączeniu z racjonalną dietą i regularną pielęgnacją może poprawić kondycję naszej cery. Zanim jednak sięgniemy po taki produkt, warto przemyśleć, co chcemy wesprzeć suplementacją: czy elastyczność skóry, czy jej nawilżenie, a może wolimy postawić na wzmocnienie włosów i paznokci. Ważne jest to, abyśmy słuchały swojego organizmu, bo tylko w taki sposób będziemy wiedziały, czego mu brakuje. Chcę jeszcze raz podkreślić, że suplementacja powinna być uzupełnieniem zdrowego stylu życia, który też ma przełożenie na wygląd i kondycję naszej skóry. Skóra lubi być nawodniona, dlatego warto mieć przy biurku butelkę wody oraz pamiętać o regularnych posiłkach i wysypianiu się.

Jak kontrolować stres?

Jakie kosmetyki powinny być podstawą naszej pielęgnacji w pandemii?

Każda z nas powinna mieć w swojej szafce pięć podstawowych produktów: tonik, preparat do demakijażu, krem na noc, krem na dzień oraz serum, które możemy stosować zarówno pod oczy jak i na całą twarz. Ważne jest również to, aby te kosmetyki nie były ozdobą naszej szafki tylko, żeby z nich korzystać. Zdaję sobie sprawę, że to może być dziwna porada, ale moje klientki wiele razy przyznawały, że nie używają zakupionych produktów. A to zapomniały, a to nie miały czasu… Dla dobra naszej skóry warto wypracować sobie pewien schemat pielęgnacji. Rzeczywiście, pandemia to dla wielu cer moment odpoczynku, jednak zarówno rano jak i w ciągu dnia należy pamiętać o tonizacji, dzięki której przywracamy skórze naturalne PH i ją oczyszczamy. Rekomenduję wykonywanie tonizacji również w ciągu dnia, ponieważ bardzo często, gdy siedzimy przy komputerze mimowolnie dotykamy twarzy. Tonizacja sprawia, że nasza skóra jest zaopiekowana i nie będzie ani przesuszona ani przetłuszczona. Dlatego moim zdaniem tonik to najważniejszy z kosmetyków, które wymieniłam. Jeśli możemy pozwolić sobie na zakup tylko jednego, profesjonalnego produktu to należy postawić właśnie na tonik. To wręcz preparat terapeutyczny.

Jak powinna wyglądać pielęgnacyjna rutyna rano i wieczorem?

Rano zaczynamy od tonizacji skóry, a następnie na twarz nakładamy serum oraz krem na dzień. Z kolei wieczorną pielęgnację zaczynamy od demakijażu. Najlepiej rozprowadzić preparat na dłoniach, rozgrzać go i rozpocząć nakładanie od szyi w górę, aby przeciwdziałać grawitacji. Szyja i dekolt to części ciała często pomijane w domowej pielęgnacji, więc zawsze przypominam o tym moim podopiecznym. Następnie przechodzimy przez okolice żuchwy, fałd nosowo-śmiechowy, policzki i czoło. W przypadku twarzy – „dzielimy” ją jeszcze na prawą i lewą stronę, a koliste ruchy dłoni wyprowadzamy od środka twarzy do zewnątrz. W ten sposób pobudzamy mikrokrążenie. Dzięki temu w skórę lepiej wchłaniają się substancje aktywne z kremu. Nie można zapominać o demakijażu oczu. Tutaj najlepszą metodą jest przyłożenie do oka wacika nasączonego płynem do demakijażu. Po około 30 sekundach wystarczy kilka ruchów z górnej powieki do dolnej i oko powinno być umyte. Ważne jest, aby wacik delikatnie przyłożyć do oka i nie trzeć. Tarcie powoduje nadszarpnięcie naturalnych rzęs, może też wywołać zaczerwienienie. Kiedy twarz jest już pozbawiona resztek makijażu, przemywamy ją wodą. I jest to konieczny element choć wiem, że wiele pań, gdy to przeczyta – załamie ręce. Wciąż zdarzają się kobiety, które do pielęgnacji twarzy nie używają wody, tylko bazują na samych kosmetykach. Porównuję wtedy taką sytuację do prania ubrań w tej samej wodzie z wykorzystaniem detergentu. Skóra musi zostać przemyta wodą, która m.in. zbierze i pomoże usunąć resztki użytych wcześniej produktów. Później wystarczy delikatnie przyłożyć ręcznik do twarzy, żeby zebrać jej nadmiar. Następnie tonizujemy skórę, wykonując przy okazji taki delikatny masaż. Później zostaje nam krem.

Co z peelingami? Kosmetolodzy są podzieleni w kwestii wykonywania tego typu zabiegów w domu.

Nie jestem zwolennikiem domowych peelingów. Ten zabieg to doskonały przykład, jak można „przedobrzyć”. Użycie zbyt mocnego preparatu może doprowadzić do podrażnień skóry. Dlatego, jeśli moje klientki rzeczywiście potrzebują wykonać peeling w domu, to polecam im te delikatniejsze wersje. Na przykład peelingi enzymatyczne. Jednak gdybym miała wybierać – bardziej rekomendowałabym zakup maski odpowiednio dopasowanej do potrzeb naszej cery niż peelingu.

A makijaż? Malować się do tej pracy zdalnej i spotkań na Teamsach, czy jednak dać cerze odpocząć?

Tak, jak przyzwyczaiłyśmy się do dresów, normalnym stała się rezygnacja z makijażu. W tej sytuacji sugerowałabym znalezienie złotego środka. Makijaż jest dla wielu kobiet pewnym rytuałem i jest ważny m.in. z perspektywy psychologicznej. Korzystnie wpływa na nasze samopoczucie, sprawczość, dodaje kobiecości i pewności siebie. Na czasy pracy zdalnej osobiście polecam wersję „make up – no make up” z wykorzystaniem kremu BB, który nie obciąża skóry. Przy regularnie prowadzonej pielęgnacji, o której wspominałam wcześniej, makijaż nie zaszkodzi naszej cerze.

Nie wszystkie mamy możliwość pracować zdalnie. Co, w kontekście pielęgnacji skóry, mogłaby pani doradzić kobietom, które w pracy muszą zasłaniać twarz i usta?

Przede wszystkim zalecam częste zmiany maseczek. Trzeba pamiętać, że z powodu wydychanego powietrza w maseczce i na naszej twarzy zbiera się para wodna, co stanowi pewnego rodzaju obciążenie dla skóry. Dlatego, jeśli decydujemy się na makijaż, powinien on być bardzo delikatny. Warto mieć ze sobą tonik lub hydrolat i w przerwach przemywać nim skórę.

Zobacz także

Podoba Ci się ten artykuł?

Powiązane tematy: