Przejdź do treści

Dwa zdjęcia, dwa kliknięcia i 5 minut odstępu. Sara Puhto rozprawia się z internetowymi kłamstwami

Fińska blogerka pokazuje, jak Instagram zakłamuje rzeczywistość/ Instagram@ saggysara
Podoba Ci
się ten artykuł?
Podoba Ci
się ten artykuł?

Płaski brzuch, długie nogi i idealne wymiary? Tak, ale tylko z pozoru. Sara Puhto, fińska blogerka promująca ciałopozytywność kolejny raz udowadnia, że to, co widzimy w mediach społecznościowych często mija się z prawdą. I przekonuje, żeby akceptować siebie taką, jaką się jest naprawdę.

„Nigdy nie porównuj się z tym, co widzisz w Internecie”- przekonuje Sara Puhto

Białe lśniące zęby, jędrne pośladki, perfekcyjny makijaż… – to tylko kilka ze zdjęć opublikowanych w najnowszym poście przez Sarę Puhto, influencerkę propagującą akceptację ciała.  Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie to, że te rzeczy… nie istnieją naprawdę.

Edycja większości z tych zdjęć zajęła mi dwa kliknięcia, a wszystkie zostały zrobione w mniej niż 5 minut. Przypominam, że nie wszystko, co widzimy w mediach społecznościowych, jest prawdziwe… Nigdy nie porównuj się z tym, co widzisz w Internecie – pisze blogerka pod postem.

 

 

Wyświetl ten post na Instagramie

 

Post udostępniony przez Sara Puhto (@saggysara)

Już kilka lat temu fińska blogerka podjęła wyzwanie Instagram kontra rzeczywistość , w którym udowadniała, że nasz wygląd w mediach społecznościowych różni się od tego, jacy jesteśmy na co dzień. Dlaczego postanowiła to zrobić? Jak opisywała, czuła, że jest jedyną osobą, która nie jest wystarczająco dobra. Sara porównywała swoje ciało do „idealnych” zdjęć różnych osób. Później uzmysłowiła sobie, że nie jest z tym problemem sama.

 Nie chciałam, aby inni czuli się tak jak ja. Nie chciałam, żeby mieli obsesję na punkcie tego, że muszą wyglądać „godnie na Instagramie” przez cały czas. Zaczęłam więc publikować to, co kryje się za moimi zdjęciami – mówiła

Posty Sary stanowią kontrast: daną cześć ciała widzimy przedstawioną na potrzeby Instagrama oraz tak, jak wygląda naprawdę. W wielu przypadkach wystarczy kilka tricków tj. odpowiednie oświetlenie, korzystna pozycja ciała albo nałożenie filtra. Czasem ciało wygląda jakby należało do zupełnie innej osoby.

 

 

Wyświetl ten post na Instagramie

 

Post udostępniony przez Sara Puhto (@saggysara)

Propagatorka ciałopozytywności jest przekonana, że doskonałość jaką obserwujemy w Internecie, po prostu nie istnieje. Chce, aby zamiast za nią gonić, wprawiać się w kompleksy i stresować, kobiety zaczęły doceniać swój naturalny wygląd.

Musimy zdać sobie sprawę, że te obrazy, które widzimy codziennie, mogą być edytowane, pozowane itp. i nie zawsze są realistycznym przedstawieniem ciał i różnorodności ludzi w społeczeństwie. Mamy różne kształty i rozmiary i niemożliwe jest, abyśmy wszyscy dostosowali się do określonego kształtu ciała. To czyni nas pięknymi i nie powinniśmy się zmieniać, aby zaakceptować siebie.

Sara przyznała także, że miewa dni, kiedy nie lubi swojego ciała. Wie, że nie jest w tym jedyna.

Nie możemy oczekiwać, że będziemy szczęśliwy z samymi sobą 24 godziny na dobę, 7 dni w tygodniu; to całkowicie ludzkie, że emocje zmieniają się w miarę upływu życia. I dlatego nie powinniśmy być zbyt samokrytyczni ani surowi dla siebie, kiedy nadchodzą te dni – tłumaczy.

 

Dziś profil Sary śledzi 380 tys. followersów. Większość z nich to kobiety. W komentarzach dziękują Sarze, że odczarowuje ona instagramową rzeczywistość oraz rozprawia się z mitami dotyczącymi idealnego wyglądu. „Twoje posty sprawiają, że czuję ulgę i przypływ pewności siebie. po tym, jak zostałam zasypana zdjęciami z filtrem w moim codziennym kanale (…) Używanie Instagrama do promowania prawdziwego wyglądu ciała jest tak odświeżające! Dziękuję za tak piękny wpływ”- brzmi jeden z nich.

dziewczyna o blond włosach

Ciałopozytywność – co to jest?

Ciałopozytywność to najprościej ujmując, akceptowanie i szanowanie każdego ciała. Ruch body positive został rozpowszechniony w 1996 r. z inicjatywy cierpiącej na zaburzenia odżywiania, pisarki i producentki Connie Sobczak oraz psychoterapeutki Elizabeth Scott, ale jego początki sięgają jeszcze lat 60. ubiegłego wieku.

Z badań Światowej Organizacji Zdrowia (WHO) wynika, że Polki są na ostatnim miejscu w Europie, jeśli chodzi o akceptację swojego wyglądu.

źródło: www.buzzfeed.com

Zobacz także

Podoba Ci się ten artykuł?

Powiązane tematy: