Blogerka nie akceptowała swojego znamienia na policzku. Do momentu, gdy zdała sobie sprawę, jak niezwykły ma kształt
Mik Zazon, blogerka znana m.in. jako twórczyni ruchu #normalizenormalbodies, niedawno podzieliła się w mediach społecznościowych fragmentem swojej historii. Przyznała, że miała problem z akceptacją znamienia, które od urodzenia nosi na policzku. Zmieniło się to w momencie, gdy dostrzegła, że ma ono wyjątkowy kształt. „Zawsze mówiłam, że mam serce na dłoni, ale tak naprawdę cały czas noszę je na policzku” – napisała.
Mik Zazon: serce na dłoni i na policzku
„Na prawym policzku mam znamię – spędziłem 23 lata życia, żałując, że pewnego dnia po prostu się nie obudzę, a gdy spojrzę w lustro, już go nie będzie” – napisała w jednym ze swoich wpisów Mik Zazon.
Blogerka wielokrotnie opowiadała, że odkąd uświadomiła sobie, że jej buzia nie jest tak gładka i nieskazitelna jak buzie modelek w czasopismach, była przekonana, że jest brzydka, nieatrakcyjna.
„Zasłaniałam część twarzy włosami, by zakryły to, czego nie chciałam pokazać ludziom. A także to, czego sama nie chciałam oglądać” – pisała.
Jak dziś stwierdza Mik, nie były to jej myśli, nie urodziła się z takimi przekonaniami. Tak naprawdę uwewnętrzniła je na podstawie przekazów, jakimi wszystkie jesteśmy bombardowane przez media, także społecznościowe.
„Spędziłam tak dużo czasu i energii na życzeniowym myśleniu, by moje znamię znikło, że nie zauważyłam, że ma ono kształt serca” – napisała w jednym z najnowszych postów na Instagramie. I dodała: „Zawsze mówiłam, że mam serce na dłoni, ale tak naprawdę cały czas noszę je na policzku”.
To był jeden z momentów, w których postanowiła powiedzieć „stop” wstydowi, jaki jej towarzyszył przez ponad dwie dekady.
Rozwiń„Moje znamię czyni mnie piękną w swej wyjątkowości i nie ma nic złego w tym, że je mam”.
Kim jest Mik Zazon?
Mik Zazon jest blogerką, mówczynią motywacyjną, trenerką zdrowia. Ciałopozytywność i samoakceptacja to dwa hasła, które chyba najlepiej charakteryzują jej działania w mediach społecznościowych.
Zazon zasłynęła jako twórczyni ruchu #normalizenormalbodies. O inicjatywie z miejsca zrobiło się głośno. Dziewczyny na całym świecie zaczęły wrzucać na Instagram zdjęcia, na których można było zobaczyć ich ciała: z rozstępami, cellulitem, fałdkami, niedoskonałe, normalne. Bo właśnie ciała pozbawione tych niedoskonałości nie są normalne – przekonuje Zazon.
Jej profil na Instagramie obserwuje blisko 500 tys. osób, na YouTubie ma 25 tys. subskrypcji.
Polecamy
„Teraz radzę sobie o wiele lepiej”. Amanda Bynes po latach zmagań z problemami zdrowia psychicznego stara się wrócić do formy
„Moje ciało zaczęło się wyłączać”. Lily Collins o zaburzeniach odżywiania, niezdrowych związkach i współuzależnieniu
„Jest OK nie być OK ze swoim ciałem” – mówi Betty Q, performerka burleski
Bebe Rexha o obawach związanych z galą MTV: „Boję się komentarzy na temat swojej wagi”
się ten artykuł?