Przejdź do treści

Osiwiała w wieku 16 lat. Teraz mówi, że rezygnacja z nieustannego farbowania to najlepsza decyzja w jej życiu

Shannyn Pierce / fot. Instagram @shanpierce
Shannyn Pierce / fot. Instagram @shanpierce
Podoba Ci
się ten artykuł?
Podoba Ci
się ten artykuł?

Shannyn Pierce osiwiała w wieku 16 lat, przez co w szkole była nękana. W związku z kolorem swoich włosów często słyszała uszczypliwe uwagi. 34-latka przez lata wydawała setki funtów rocznie na farby do włosów i wizyty u fryzjera. Teraz, po rezygnacji z farbowania, zachęca inne kobiety do samoakceptacji. „Decyzja, aby przestać farbować włosy, była najlepszą w moim życiu” – mówi Pierce.

Siwe włosy u nastolatki

Po raz pierwszy siwe włosy na swojej głowie Shannyn Pierce zauważyła, gdy miała 16 lat. „To ostatna rzecz, jakiej mogłaby chcieć młoda dziewczyna. Po prostu zaczęłam siwieć – to moja genetyka” – wyjaśnia.

Siwe pasma szybko zauważyli też jej koledzy z klasy. Nastolatkom nie podobała się siwizna. „Słuchałam, że jestem brzydka, że wyglądam staro, że powinnam natychmiast coś z tym zrobić” – wspomina 34-letnia dziś Pierce. Już jako szesnastolatka zaczęła więc farbować włosy. Lokalny salon fryzjerski odwiedzała co 6 tygodni, wydając za każdym razem niemal 150 funtów (czyli obecnie ponad 800 zł).

Kobieta dodaje, że w tamtym czasie była w stanie wydać wszystkie swoje pieniądze, byle tylko nie wyróżniać się wyglądem na tle swoich rówieśników. Farbowanie na kruczą czerń trwało 14 lat.

Joanna Michalska, dziewczyna z siwymi włosami

Trzydzieste urodziny i przełom

Shannyn Pierce dopiero podczas swoich trzydziestych urodzin postanowiła pożegnać się z farbowaniem. „Ludziom trudno było się powstrzymać od komentarzy, słyszałam, że sobie odpuściłam, pojawiały się nawet sugestie dotyczące lenistwa albo zaniedbania” – mówi 34-latka. I dodaje, że opiniami innych przestała się przejmować dopiero wtedy, gdy zauważyła, jak zregenerowała się jej skóra głowy.

„Szczerze mówiąc, mam teraz najlepsze włosy w swoim życiu. Nigdy nie dostawałam więcej komplementów niż teraz, kiedy jestem siwa. Włosy są gładkie, lekkie i miłe w dotyku” – mówi Pierce.

Dzięki zmianie kobieta oszczędza też sporo pieniędzy. „I dzięki Bogu, bo mam dwójkę dzieci” – dodaje.

Siwizna to nie zaniedbanie!

„Uważam, że traktowanie widocznej siwizny jako przykładu zaniedbania jest absurdalne” – mówi Pierce.

Siwizna podoba się też jej mężowi.

„Mój mąż jest jedną z najbardziej wspierających osób, jakie znam. Jestem niezwykle szczęśliwa, że go mam — zawsze powtarza, żebym robiła wszystko, co sprawia, że czuję się dobrze, ale nie ukrywa, że jego zdaniem w siwiźnie wyglądam lepiej niż kiedykolwiek” — mówi 34-latka. „Synkowie też lubią moje naturalne włosy. Najmłodszy nawet pyta, kiedy sam będzie mógł takie 'wyhodować'” – dodaje kobieta.

Teraz Pierce zachęca inne kobiety do zaprzyjaźnienia się ze swoim naturalnym kolorem włosów.

„Dla mnie nie ma znaczenia, w jakim jesteś wieku – jeśli potrafisz pogodzić się z przyjęciem swojego prawdziwego ja, to przekroczyłaś granicę, którą niewiele kobiet w dzisiejszym społeczeństwie może przekroczyć, a to jest jak supersiła” – wyjaśnia.

 

 

Wyświetl ten post na Instagramie

 

Post udostępniony przez Shannyn Pierce (@shanpierce)

źródło: dailymail.co.uk

Zobacz także

Podoba Ci się ten artykuł?

Powiązane tematy: