Przejdź do treści

„Siwe włosy są fantastyczne, wręcz ekstrawaganckie”. Joanna w wieku 39 lat, po 20 latach farbowania, wróciła do naturalnego – siwego koloru włosów

Joanna Michalska, dziewczyna z siwymi włosami
Joanna Michalska, dziewczyna z siwymi włosami / Archiwum prywatne
Podoba Ci
się ten artykuł?
Podoba Ci
się ten artykuł?

– Kiedy wróciłam od fryzjera, jedna z córek krzyknęła przerażona: „coś ty zrobiła?!”, a druga zapytała, czy może udałoby się dobrać perukę, żebym wyglądała lepiej. Partner też nie dodawał otuchy, bo spojrzał na mnie z litością i jęknął krótkie „o Jezu!” – mówi Joanna Michalska, dziewczyna z siwymi włosami.

Nina Harbuz: Kiedy zauważyłaś swój pierwszy siwy włos?

Joanna Michalska: Kiedy miałam 20 lat. Przeraziłam się, bo jak jesteś młoda, to nie możesz być stara, a siwe włosy były dla mnie synonimem starości. Wyrwałam więc dwie pierwsze srebrne nitki, potem kolejne dwie, następnie 20 i w końcu zaczęłam się farbować. Najpierw używałam zmywalnego szamponu koloryzującego, wody utlenionej do rozjaśniania, aż w pewnym momencie złapałam bakcyla. Farbowanie spodobało mi się i miałam chyba wszystkie kolory świata na głowie – marchewkę, czerwony, bordowy, byłam też blondyną o jajecznym odcieniu i wyglądałam jak kurczak. W ten sposób, przez 20 lat, nie widziałam swojego własnego odcienia.

To co się nagle stało, że postanowiłaś wrócić do naturalnego koloru?

Bo mi się strasznie podobały i nadal podobają siwe kobiety i chciałam wyglądać tak fajnie jak one. Uważam białe włosy za fantastyczne i wręcz ekstrawaganckie, a poza tym, co najważniejsze, są naturalne. Odkąd przestałam się farbować, używam wyłącznie szamponu, a wcześniej miałam całą półkę nawilżających specyfików do włosów, które mało pomagały, więc chodziłam z sianem na głowie. Ale decyzja o zapuszczaniu włosów i powrocie do naturalnego, gołębiego koloru, wcale nie była łatwa. Robiłam trzy podejścia i za każdym razem dezerterowałam ze względu na opinię publiczną. Wszyscy, jak jeden mąż, mówili, że to najdurniejszy pomysł, na jaki w życiu wpadłam. Głównym argumentem było to, że będę staro wyglądać. Moje córki, które mają teraz 11 i 12 lat, wręcz się popłakały i powiedziały, że nie chcą mieć mamy–babci.

Rozmawiałaś o tym z nimi?

Tak. Cały czas im tłumaczę, że nieważne na ile lat wyglądasz, tylko ile ci w duszy gra. Ja, będąc po 30-tce, mówiłam, że mam 27, bo na tyle się właśnie czułam. Tłumaczyłam im, że siwe włosy nie zawsze są oznaką starości, można wcześnie osiwieć z powodów genetycznych albo od stresu. Powiedziałam też, że świetnie się czuję w tym kolorze. Dziewczyny są teraz w okresie dojrzewania, starsza przeżywa burzę hormonów i mówi np., że jest za gruba, choć jest szczupła albo stwierdza, że ma za długie nogi. Cały czas jej tłumaczę, że jest fajna, ładna i ważne jest tylko to, jak się czuje ze sobą, a pojęcie piękna jest względne. Powtarzam jej, że liczy się to, że jest pięknym, mądrym, wartościowym człowiekiem i mam nadzieję, że w którymś momencie to zakiełkuje.

Przyzwyczaiły się do twoich siwych włosów?

Teraz mówią, że nigdy wcześniej nie wyglądałam tak pięknie i że to była dobra decyzja. Przeżyły jednak szok, kiedy po 3 miesiącach niefarbowania odrostów zdecydowałam, że chcę szybciej osiągnąć naturalny kolor i postanowiłam ściąć tę część, na której była jeszcze farba. Włosy miałam za łopatki, a skróciłam je do długości sięgającej za ucho. Kiedy wróciłam od fryzjera, jedna z córek krzyknęła przerażona: „coś ty zrobiła?!”, a druga zapytała, czy może udałoby się dobrać perukę, żebym wyglądała lepiej. Partner też nie dodawał otuchy, bo spojrzał na mnie z litością i jęknął krótkie „o Jezu!”. Przeryczałam cały dzień. Bo jak przychodzisz do domu i nie masz wsparcia, to to jest masakra. Odeszła mi wtedy cała pewność, że to była dobra decyzja i dobra droga.

Decyzja o powrocie do naturalnego, gołębiego koloru, wcale nie była łatwa. Robiłam trzy podejścia i za każdym razem dezerterowałam ze względu na opinię publiczną

Joanna Michalska, dziewczyna z siwymi włosami

Czy w tej całej historii była choć jedna osoba, która popierała twoją decyzję?

Dokładnie jedna, moja koleżanka, która mówiła, że siwe włosy są super. Od partnera, z którym jestem 16 lat, usłyszałam, że skoro podjęłam decyzję o powrocie do naturalnego koloru, to ok, ale wypowie się jak zobaczy efekt końcowy. Kiedy to mówił, nie wyczułam w jego głosie aprobaty, a tak bardzo chciałam i potrzebowałam usłyszeć, że to fantastyczny pomysł, że na pewno będę pięknie wyglądać, bo we wszystkim mi ładnie. Próbowałam się licytować, dopytując, czy nie ważniejsze jest wnętrze, ale uciął temat, krótko kwitując: „pożyjemy, zobaczymy”. Teraz mija 8 miesiąc odkąd nie farbuję włosów i często słyszę od niego, że pięknie wyglądam, że jestem piękną kobietą i że jest dumny, mając mnie u swojego boku.

Joanna Michalska po powrocie do naturalnego koloru włosów / Archiwum prywatne

Fryzjerzy komentowali jakoś twoją decyzję?

Żaden mnie nie wspierał. Poszłam do jednego, od którego usłyszałam, że absolutnie nie mogę mieć siwych włosów, bo są passe, a do tego mam ciemną oprawę oczu, więc to będzie fatalnie wyglądać. Pozwoliłam mu się zafarbować, ale następnym razem poszłam do innej osoby, która też mi odradzała naturalny kolor, więc znów zmieniłam fryzjera. I kolejny raz źle trafiłam, bo usłyszałam, że kiedy związuję włosy w kitkę, to może i ładnie to wygląda, ale przy długich, rozpuszczonych nie zrobi to dobrego wrażenia i będę żałowała swojej decyzji.

W ten sposób, za każdym razem, poddawałam się presji specjalistów od włosów, bo jak już siedzisz na fotelu, pod fryzjerską peleryną, to myślisz, że przecież nie wstaniesz i nie wyjdziesz, bo będzie głupio. Aż w końcu poczułam, że mam dość tych ciągłych „nie” i zaczęłam obserwować na Instagramie profile z hasztagiem #silverhair, #naturalnysiwy i przekonałam się, że te kobiety wyglądają zjawiskowo. 20 listopada zeszłego roku poszłam ostatni raz do fryzjera podciąć  końcówki, a gdy pani zapytała retorycznie, czy kładziemy kolor, odpowiedziałam stanowczo, że nie.

I wrzuciłaś na Instagrama swoje zdjęcie z siwymi włosami i postem, w którym napisałaś, że kończysz z farbowaniem.

I ku memu zdziwieniu dostałam mega pozytywny odzew. Nie było ani pół negatywnego, hejtującego komentarza. Napisały do mnie nawet znajome, gratulując odwagi i przyznając, że to świetny krok. Same wielokrotnie próbowały przestać się farbować, ale dezerterowały. Wcześniej, kiedy tylko mówiłam o swoich planach, nie dostawałam od koleżanek takiego wsparcia. Jedna, próbując zniechęcić mnie, lamentowała wręcz, że popełnię błąd życia, bo siwe włosy mnie postarzą. Moje najbliższe znajome mówiły, że skoro prowadzę własną kawiarnię, to nie będę mogła mieć nawet odrostów, o siwych włosach nie wspominając. Ostatecznie, jak się chce promować knajpę własną twarzą, to trzeba o siebie dbać i często się farbować – twierdziły. Pamiętam, że te ich uwagi leżały mi na wątrobie i przeżywałam ich słowa, zastanawiając się, czy mają rację.

A klienci komentują twoją zmianę?

W Równej Babce, czyli kawiarni, którą założyłam rok i 5 miesięcy temu, panuje bardzo rodzinna atmosfera. Wszyscy się znają, plotkują. Klienci podzielili się na dwie grupy. Jedni mówili: „Och, pani Asiu, ścięła pani włosy!”, a drudzy wpadali w ekstazę: „Jezu, jak pięknie, jak fantastycznie wygląda pani w tej nowej fryzurze!”. Czyli ci pierwsi w elegancki sposób mówili: „O ja je…e, co pani ma na głowie?!”, a pozostali szczerze uważali, że jest super.

Mam też dwóch przyjaciół, którzy regularnie wpadają do mnie na kawę. Jeden z nich, mężczyzna po 50-tce, krzywi się i mówi wprost, że nie może na mnie patrzeć, ale odbijam piłeczkę jednym zdaniem: „albo akceptujesz, albo nie przychodź”. To go rozbraja i zaczyna się śmiać. Ten drugi jest w absolutnej kontrze i podobno nie może się na mnie napatrzeć. Ale najciekawsze rzeczy dzieją się na podwórku, gdzie spotykam się z zakumplowanymi „psiarzami”. Przy czym średnia wieku to 70+. Któregoś razu zaczepiły mnie dwie panie i zapytały, co takiego zrobiłam z włosami. Powiedziałam, że ścięłam i zostawiłam swój naturalny kolor. Zdziwiły się, że mam siwe włosy w tak młodym wieku i zaczęły rozważać, że może w takim razie one też spróbują pójść w moje ślady.

Każdy na siwe włosy reaguje stwierdzeniem, że będzie się wyglądać brzydko i staro, a przecież większość dąży do tego, żeby prezentować się młodo i ładnie

I poszły?

Jeszcze nie. Ale okazało się, że zainspirowałam też panią w hurtowni, w której regularnie się zaopatruję. Jest po 50-tce i zapowiedziała, że będzie mnie bacznie obserwować, bo też chciałaby zapuścić włosy i wrócić do swoich naturalnych. Tylko nie ma odwagi, a ja myślę, że ten brak wynika z presji otoczenia. Bo każdy na siwe włosy reaguje stwierdzeniem, że będzie się wyglądać brzydko i staro, a przecież większość dąży do tego, żeby prezentować się młodo i ładnie.

Gratulują ci odwagi, jakbyś była bohaterką.

No właśnie, albo jakbym przeszła na rozpiętej linie zawieszonej między blokami i to bez zabezpieczenia. A to jest tylko fryzura. Jeśli coś pójdzie nie tak, można ją zmienić. Nie żałuję swojej decyzji ani trochę i choć to, co teraz powiem, zabrzmi jak chory narcyzm, to czasem nie mogę napatrzeć się na swoje nowe włosy i majtam nimi w prawo i w lewo. Czuję się na maksa kobieco i seksownie. I aż momentami nie mogę w to uwierzyć, bo mam za sobą 3 lata chorowania na depresję, wycofania się prawie na rok z życia, a potem długi czas budowania się na nowo i przewartościowania priorytetów. A teraz, jestem spełniona, szczęśliwa, z siwymi włosami, pokonałam kryzys związkowy, który i nam się przytrafił, mam fajne córki, a odkąd otworzyłam kawiarnię, poczułam wiatr w żagle i w końcu jestem pewna siebie.

Do Równej Babki przychodzą sami zajebiści ludzie, bo mam wrażenie, że od pewnego czasu tylko takich przyciągam i dosłownie zsiorbuję ich pozytywną energię. Każdemu życzę takiego fajnego życia jakie mam teraz. Ono jest zwykłe, proste, ale po prostu przestałam ulegać presji otoczenia, włączając w to konieczność zakrywania siwizny, i to mi daje szczęście.

Zobacz także

Podoba Ci się ten artykuł?

Powiązane tematy: