Jedwab bez jedwabiu
Gdy pewnego dnia postanowiłam rozjaśnić włosy, obawiałam się, że złocisty blond przesuszy je i zniszczy. Fryzjer polecił mi wtedy preparat w małej plastikowej buteleczce – jedwab w płynie.
Wyobrażałam sobie, jak to jedwabniki wyprodukowały tę cudowną miksturę, którą teraz będę mogła wcierać we włosy, aby były gładkie, śliskie, miękkie, lśniące i przyjemne w dotyku. Jednym słowem – cudownie jedwabiste. Tymczasem im więcej wcierałam oleistego płynu we włosy, tym bardziej robiły się z czasem matowe i suche.
Wtedy dowiedziałam się, że popularny „jedwab” w płynie nie ma nic wspólnego z jedwabnikami. To mieszkanka sylikonów, czyli syntetycznych związków chemicznych stosowanych do produkcji olejów, smarów, materiałów budowlanych, a także szamponów i odżywek do włosów. Zachowuje się jak przezroczysta taśma klejąca – oblepia włos, któremu nadaje błyszczący i lśniący wygląd. Ale przy okazji oblepia go tak szczelnie, że nie dopuszcza do niego żadnych substancji. Odżywka nie jest w stanie wniknąć w głąb włosa, a farba po prostu nie działa. Z czasem oblepiony sylikonami włos staje się suchy, matowy i łamliwy. Żeby zmyć z włosów sylikony, potrzebny jest tzw. szampon oczyszczający, zawierający silne detergenty, które rozpuszczą sylikony i zmyją je z powierzchni włosów. Cały ten proces powoduje bardzo mocne osłabienie i zniszczenie włosów.
Jak rozpoznać, czy w szamponie albo odżywce są sylikony? Oczywiście znajdziemy je na liście składników INCI. Im bliżej początku listy, tym jest ich więcej. Ukrywają się pod rozmaitymi nazwami, jak np. Dimethicone, Cyclopentasiloxane, Amodimethicone, Cyclomethicone, Phenyl Trimethicone. Nie sposób zapamiętać ich wszystkich nazw, ale warto zwrócić uwagę na to, że zdecydowana większość z nich ma końcówkę -thicone. Nie oznacza to, że od razu mamy wyrzucić odżywki do włosów z sylikonami. Jeżeli chcemy mieć natychmiastowy efekt wygładzenia włosów, można po nie sięgnąć. Na co dzień jednak lepiej używać kosmetyków do włosów bez sylikonów.
Co jednak zrobić z wysuszonymi i łamliwymi końcówkami? Sylikony dają tylko efekt wygładzenia włosów, a żeby były naprawdę gładkie, potrzebują prawdziwego odżywienia. Zapewnić je może olej kokosowy, który znajdziemy w sklepach ze zdrową żywnością. Nadaje się on nie tylko do smażenia, ale jest doskonałym remedium na zniszczone i rozdwojone końcówki. Wystarczy regularnie wcierać we włosy 20–30 minut przed ich umyciem. Włosy będą bardziej nawilżone i wygładzone, nie tylko od zewnątrz. Nie należy jednak wcierać oleju kokosowego po umyciu włosów, bo spowoduje to ich przetłuszczenie.
Do pielęgnacji włosów doskonale nadaje się też olej arganowy, pochodzący z jednego z najstarszych drzew na świecie – drzewa arganowego rosnącego w Maroku. W ostatnim czasie na rynku pojawiło się wiele kosmetyków do włosów z olejem arganowym. Niestety, część z nich oparta jest na sylikonach i zawiera tylko niewielką ilość oleju arganowego. Dlatego najlepiej kupić sam olej arganowy (jest dostępny w sklepach internetowych) i aplikować podobnie jak olej kokosowy. Wtedy odżywki z sylikonami, które jedynie udają, że dbają o nasze włosy, nie będą już potrzebne.
Podoba Ci się ten artykuł?
Polecamy
Adrianna Śladowska: „Trądzik przestaje dotyczyć tylko osób w wieku dojrzewania, a coraz częściej dotyka dorosłych”
Boski nektar, owoc biblijnego drzewa i fenicka sól
Czarna słodycz, tajemnica włoskiej księżniczki i piemonckie złoto
„To, co widzimy na skórze, to wierzchołek góry lodowej”. O wyzwaniach psychodermatologii mówi dr Maja Czerwińska-Rogowska
się ten artykuł?