Przejdź do treści

„Jeżeli mimo starań defekt nie znika, można spróbować ćwiczeń na wymowę”. O drugim podbródku mówi Magdalena Dziecielska

Magdalena Dziecielska / fot. archiwum prywatne
Podoba Ci
się ten artykuł?
Podoba Ci
się ten artykuł?

Nie boli, nie swędzi, nawet za bardzo nie przeszkadza. Jego największy grzech to fakt, że po prostu jest. Drugi podbródek, bo o nim mowa, to tyle źródło kompleksów, co powód do żartów. Jednak nie dla wszystkich. Wiele osób nie wyobraża sobie dalszej relacji z fałdką pod brodą, dlatego zapytałam ekspertkę, co robić, żeby pozbyć się niechcianego towarzysza. Na moje pytania odpowiedziała Magdalena Dziecielska – linergistka, specjalistka kosmetologii estetycznej i dermatologicznej, właścicielka salonu “Beauty Atelier”.

 

Alicja Cembrowska: Skąd bierze się drugi podbródek?

Magdalena Dziecielska: Od razu podkreślę, że drugi podbródek uznawany jest za defekt estetyczny, a nie objaw choroby. Niesłusznie przyjęło się, że występuje głównie u osób z nadwagą i otyłych – być może dlatego, że powstaje w wyniku kumulowania się tkanki tłuszczowej pod brodą. Jednak przyczyny wystąpienia drugiego podbródka są bardzo różne. Może być to kwestia budowy anatomicznej, ale też nieprawidłowej postawy, co w związku z powszechnymi nawykami sprawia, że niezależnie, czy ktoś jest grubszy, czy szczuplejszy może u siebie zaobserwować taką „fałdkę”.

Kolejne powody to problemy hormonalne, niewłaściwa dieta, głównie nadmiar tłuszczów, glutenu i cukrów, spożywanie dużych dawek alkoholu, mało ruchu, siedzący tryb życia, pochylanie się do ekranów i monitorów, zgięta postawa, która sprawia, że wszystko nam „leci w dół”.

Mówiąc o budowanie anatomicznej, ma pani na myśli również wady zgryzu i wszelkie kwestie stomatologiczno-dentystyczne?

Chodzi głównie o słabo zarysowaną żuchwę i cofniętą brodę. Przyczyną pojawienia się takiego defektu może być również wiotkość skóry i zmiany kostne wywoływane procesem starzenia się skóry.

Przyczyna pojawienia się drugiego podbródka ma znaczenie, gdy decydujemy się na pozbycie się tej nagromadzonej tkanki?

Jeżeli chcemy pozbyć się drugiego podbródka, mamy do wyboru różne metody, jednak ich wybór zależy nie tyle od przyczyny powstania, a zaawansowania problemu. Jeżeli defekt jest jeszcze mało widoczny, ale zauważamy, że coś zaczyna się dziać, jak najbardziej możemy zacząć wykonywać domowe ćwiczenia, zadbać o prawidłową postawę, zdrowiej się odżywiać, czyli głównie ograniczyć spożywanie cukrów i tłuszczów nasyconych, wprowadzić do jadłospisu więcej warzyw i owoców.

A zmiany w pielęgnacji twarzy? Widziałam w internecie krótkie filmiki, których autorzy obiecują, że masaż może pomóc w zlikwidowaniu podbródka.

Jak najbardziej jest to jedna z metod. Warto zastosować masaż, nauczyć się podczas porannej i wieczornej pielęgnacji, jak najlepiej wklepywać i rozprowadzać krem lub serum. Podstawowy błąd to ciągnięcie skóry w dół od czoła. Lepiej skorygować ten nawyk, nakładać kosmetyki do góry lub „na boki”. Ruchy te powinny być raczej intensywne, pobudzające, żeby skóra miała szansę się ujędrniać – wtedy siłą rzeczy nie opada. Warto również korzystać z masażów bardziej specjalistycznych, na przykład kobido, które działa na głębokie tkanki, rozluźnia, ale też napina. Duże znaczenie ma tutaj także ruch: ćwiczenia cardio, bieganie, jazda na rowerze. Aktywność jest o tyle ważna, że nie tylko pomaga rozprawić się z tkanką tłuszczową, ale sprawia, że łatwiej utrzymywać nam prawidłową postawę. Podejrzewam, że w wielu przypadkach regularne ćwiczenia szybko przyniosą efekt i podbródek zacznie znikać.

A jeżeli nie?

Jeżeli ktoś uprawia sport, dba o dietę, stosuje masaże podczas pielęgnacji, a podbródek nie znika, to można spróbować jeszcze ćwiczeń na wymowę. Najlepiej robić je kilka razy dziennie. Na przykład głośno powtarzać samogłoski A, E, I, O, U, Y, które sprawiają, że żuchwa zaczyna ładnie pracować i w ten sposób wpływać na „zarysowywanie się” szczęki. Jeżeli nadal nic się nie zmienia, warto wykonać badania, zasięgnąć opinii lekarza lub kosmetologa. Uważam, że raz na pół roku dobrze jest zrobić podstawową morfologię, a raz do roku zbadać tarczycę.

Domyślam się, że jeżeli podłożem problemu są kłopoty hormonalne, to lekarz dopasowuje leczenie. Co natomiast może zaproponować kosmetolog, jeżeli wiadomo, że źródłem nie są kwestie zdrowotne?

Polecam lipolizę iniekcyjną, która jest nieinwazyjną metodą likwidacji wspomnianych komórek tłuszczowych, które kumulują się w ciele. Zabieg polega na wprowadzeniu za pomocą zastrzyków, czyli iniekcji, substancji, które usuwają komórki. Ulegają one rozproszeniu, a potem są rozkładane w procesie przemiany materii i wydalane. Dla trwałego efektu warto zabieg powtórzyć 2-3 razy, nieraz trochę więcej, w zależności od przypadku. Lipoliza jest bezpiecznym i mało bolesnym sposobem. Jeżeli oczekujemy spektakularnych efektów, możemy natomiast zgłosić się do chirurga.

Wiele zależy od zaawansowania i stopnia nagromadzenia tkanki tłuszczowej. Jeżeli defekt jest mały, polecałabym postawić na masaże, pielęgnację, dietę, nawadnianie organizmu i ruch. Natomiast jeżeli mamy zaburzenia hormonalne czy bardzo duże stadium nagromadzenia tkanki, to wtedy faktycznie domowe metody czy lipoliza mogą trochę twarz wysmuklić, ale nie sprawią, że defekt zniknie.

Osobom, które mają uczulenia na składniki aktywne, wprowadzone przy pomocy lipolizy iniekcyjnej, zalecam alternatywną metodę – fibryny bogatopyłkowe, które są najbezpieczniejsze, gdy u kogoś pojawiają się powikłania po zabiegach polegających na wstrzykiwaniu substancji pod skórę. W tym zabiegu wykorzystuje się wyłącznie krew pozyskaną od pacjenta lub pacjentki. Następnie ta pobrana krew poddawana jest obróbce, w trakcie której uzyskuje się preparat wspomagający proces regeneracji i dzięki temu skóra jest odmłodzona i nawilżona. W tym przypadku specjaliści zalecają serię zabiegów, na ogół od 4. do 6., a dla podtrzymania efektu 2-3 zabiegi przypominające w roku.

Joga twarzy

Lipolizę również trzeba powtarzać?

Na początek zalecam robić serię 3-4 zabiegów, a następie zabieg przypominający raz na pół roku. Wtedy rzeczywiście możemy mówić o fajnym i utrzymującym się efekcie. Przerwa kilkunastu miesięcy pomiędzy seriami nie ma natomiast większego sensu.

Jeżeli zdecyduję, że najpierw chcę spróbować domowych masażów – po jakim czasie mogę spodziewać się efektów?

Myślę, że warto zrobić sobie próbę 4 tygodni. Po miesiącu już jesteśmy w stanie stwierdzić, czy coś się ruszyło, ale i tak uważam, że to okres minimalny. Nawet jeżeli zaczniemy pić więcej wody, wprowadzimy aktywność, zmienimy dietę, to nie możemy spodziewać się, że organizm od razu na to zareaguje. Wiadomo, u kogoś oczywiście może zareagować i po dwóch tygodniach będzie widoczna zmiana, ale u osoby, która ma dodatkowo problemy z hormonami, niestety i po dwóch miesiącach nie będzie widać tych starań.

U osoby zdrowej, która zmieniła nawyki i wprowadziła masaże, po czterech tygodniach jakiś efekt na pewno będzie. Może niewielki, ale na pewno zauważalny. Dobrym pomysłem jest robienie sobie zdjęć w dobrym świetle: na wprost, z prawego i lewego profilu bocznego. Jeżeli po miesiącu lub dwóch efekt nas nie zadowala, to rozwiązaniem może być lipoliza.

Powtórzę jednak, że wizyta w gabinecie kosmetologa czy lekarza medycyny estetycznej nie powinna odbywać się z nastawieniem „usuwanie defektu”. Takie zabiegi nie są cudownym i magicznym rozwiązaniem. Powinna za nimi iść dbałość o zdrowie i zmiana złych nawyków. Jeżeli pacjentka nie współpracuje, nie chce słyszeć o aktywności ruchowej, nadal w nadmiarze spożywa słodkości, pije dużo kawy i alkoholu, zapomina o wodzie, to my nie zrobimy cudów. Nie jesteśmy od poprawiania urody, a wspomagania pacjentów w ich staraniach.

Wspominała pani, że drugi podbródek może formować się od złej postawy, a większość z nas spędza dzień z głową spuszczoną w dół.

Jeżeli większość dnia spędzamy z głową w dół, nad laptopem, telefonem czy tabletem i tego nie kontrolujemy, to zwiększamy prawdopodobieństwo, że taka fałdka się u nas pojawi. I to nie jest tak, że dzieje się to nagle, z dnia na dzień. To proces. Warto zdawać sobie sprawę, że tkanka i skóra zapamiętują, podobnie jak mięśnie, swój układ. Dopóki jesteśmy młodzi, żuchwa jest silna, mamy dużo kolagenu, ładnie nam się skóra uelastycznia i wszystko się samo stabilizuje. Natomiast im jesteśmy starsi, tym trudniej w tej materii pracować. Od około 30. roku życia zaczynają się procesy, które są potem ciężkie do cofnięcia, dlatego naprawdę warto zadbać o dobre nawyki i właściwą pielęgnację wcześniej. I to nie tylko po to, żeby nie mieć drugiego podbródka, ale dla dobra całego ciała i głowy.

Zobacz także

Podoba Ci się ten artykuł?

Powiązane tematy: