Przejdź do treści

Polki lawinowo wykupują apteczną maść i stosują ją na zmarszczki. Farmaceutka: „Nie mogłam już więcej domówić. Brak w hurtowni”

Polki lawinowo wykupują apteczną maść i stosują na zmarszczki - różowa tubka z maścią na dłoni, w tle kwiatki nagietka
Polki lawinowo wykupują apteczną maść i stosują na zmarszczki / Zdjęcie: Adobe Stock
Podoba Ci
się ten artykuł?
Podoba Ci
się ten artykuł?

„Znaleziono żelazko na zmarszczki! Ludzie oszaleli! Maści nie ma w hurtowniach” – napisała nieco ironicznie na swoim profilu na Instagramie farmaceutka, Justyna Habas. Specjalistka zwróciła uwagę na zjawisko nagłej popularności aptecznej maści z witaminą F, która ma być remedium na zmarszczki. Wyjaśniła, skąd wziął się boom na ten specyfik i czy rzeczywiście ma on udowodnione działanie wygładzające.

Maść z witaminą F znika z aptek

Kiedy ty czytasz ten artykuł, z apteki znika kolejne, a być może nawet jedno z ostatnich dostępnych opakowań maści z witaminą F. Specyfik ten ma właśnie swoje pięć minut. Stał się na tyle popularny, że farmaceuci nie tylko odnotowują jego braki w aptekach, ale również sygnalizują problemy z domówieniem. Bo nie ma go także w hurtowniach, o czym informuje Justyna Habas, farmaceutka, która prowadzi na Instagramie profil @magistra.pigularka.

„Na początku poprzedniego tygodnia miałam pacjentkę, która spytała czy mam maść z witaminą F, gdy pokazałam jej półeczkę z produktem, wzięła wszystkie 5 tubek. Następnego dnia, mimo że zamówiłam 5 tubek przyszły 3, wszystkie kupione tego samego dnia przez różnych pacjentów. Nie mogłam więcej domówić, brak w hurtowni” – napisała na swoim instagramowym profilu.

Farmaceutka postanowiła przyjrzeć się bliżej nagłej popularności znanej od dawna maści z witaminą F. Zaczęła od przeglądu mediów społecznościowych i reklam, ale szybko okazało się, że za boomem na ten produkt wcale nie stoją influencerki i celebrytki, a portale internetowe. Wystarczyło kilka chwytliwych tytułów, by z zapomnianej maści zrobić produkt „must have”, po który Polki szturmem ruszą do aptek. „Pogromczyni zmarszczek”, „żelazko na zmarszczki” – tak opisywano apteczny produkt za 10 zł.

Witamina F – jakie ma działanie?

Justyna Habas wytłumaczyła w swoim poście na Instagramie, że pod nazwą witamina F kryją się tak naprawdę nie witaminy a kwasy tłuszczowe egzogenne, znane również jako nienasycone kwasy tłuszczowe (NNKT).

„Są one niezbędne w naszej diecie, ale mają one też inne zastosowanie takie zewnętrzne w różnych schorzeniach i dysfunkcjach skóry” – napisała.

Specjalistka wyjaśniła, że preparaty z witaminą F stosuje się miejscowo najczęściej w odleżynach i odparzeniach, a także w wypryskowym zapaleniu skóry czy łuszczycy. Nienasycone kwasy tłuszczowe, jak podkreśla farmaceutka, używane są także w kosmetyce.

„Doceniamy je za właściwości zmiękczające, nawilżające, przeciwutleniające i chroniące przed utratą wody” – czytamy.

Jak kiedyś leczono ołowiem, ilustracja: Joanna Zduniak/Wellcome Collection, Adobe Stock

Maść z witaminą F „żelazkiem na zmarszczki”?

Czy w związku z tym maść z witaminą F można określić mianem „żelazka na zmarszczki”? Farmaceutka nie pozostawia tu żadnych złudzeń i pisze: „cudów nie ma, ale są możliwości”. Podkreśla, że od produktów z NNKT skuteczniejsze są preparaty o działaniu antiaging tj. filtry przeciwsłoneczne retinoidy, produkty używane w gabinetach medycyny estetycznej.

„Oczywiście, że taka maść może wpłynąć pozytywnie na utrzymanie nawilżenia w skórze, co przekłada się też na widoczność zmarszczek, ale komfort noszenia tak tłustego preparatu na twarzy jest wątpliwy, szczególnie ciepłą porą” – tłumaczy farmaceutka.

I podkreśla, że co chwilę jest trend na jakiś apteczny produkt za grosze, ale warto weryfikować, kto stoi za jego popularnością. Często nie są to osoby związane z farmacją czy zdrowiem.

Zobacz także

Podoba Ci się ten artykuł?

Powiązane tematy: