„To jest ludzkie i nie powinniśmy się tego wstydzić”. Aleksandra Pochopień zebrała 14 osób, by pokazały, że w chorobach skóry kryje się piękno
– Wiele słów nie powinno być wypowiadanych na głos. Chciałabym, by każda i każdy z nas pamiętał, że słowa krzywdzą i ranią – o problemach skórnych mówi Aleksandra Pochopień, autorka kampanii „Skin-Positive Polska”.
Magdalena Bury: „Żyjemy w wyidealizowanym świecie, w którym mówienie o problemach skórnych jest raczej niemodne” – czytam pod jednym ze zdjęć z kampanii. Chcesz zmienić myślenie ludzi o problemach skórnych?
Aleksandra Pochopień: W ramach kampanii jej uczestnicy mogli napisać to, co sami chcieliby usłyszeć. Taki rodzaj przesłania. Zacytowany fragment pochodzi właśnie od jednego z uczestników i też bardzo mi się podoba!
Chciałam, by osoby z problemami skórnymi poczuły, że nie są same, zobaczyły, ile jest w Polsce ludzi z takimi samymi dolegliwościami. Chcę edukować i zmieniać myślenie o dermatozach. I tu warto dodać, że one wcale nie muszą być widoczne. To nie tylko trądzik, ale też łuszczyca, która (chociaż bywa w fazie uśpienia) dla osoby zmagającej się z nią, zawsze jest odczuwalna.
Kim są bohaterowie twojej kampanii?
Zebranie uczestników kampanii to był jeden z elementów, którego bałam się najbardziej. Zastanawiałam się, w jaki sposób mogłabym znaleźć chętnych. Przecież nie mogłam podchodzić do wybranych osób na ulicy z pytaniem: „Czy chcesz wziąć udział w kampanii?”.
Postanowiłam poszukać uczestników na platformie społecznościowej Facebook. Jestem członkinią grup o pielęgnacji skóry. Tam też udostępniłam swój post, w którym napisałam o zamyśle mojej kampanii i o tym, co chcę dzięki niej osiągnąć. Do postu dołączyłam też zdjęcia z zagranicznych kampanii, dla inspiracji.
To, jaki był odzew, bardzo mnie zaskoczyło. Wiele osób pisało w komentarzach, że to bardzo ważny projekt i że chcą wziąć w nim udział.
Bałam się, że nikt nie będzie się chciał pokazać, a musiałam więc zmierzyć się z tym, jak skontaktować się z wszystkimi chętnymi. Ciężko było mi nadążyć. Ale udało się wybrać uczestników i dopasować terminy.
Podczas sesji rozmawiasz z różnymi osobami. Czy wiesz, co dała im ta kampania?
Na początku każdej sesji widziałam, że uczestnicy się denerwują. Ale z czasem zaczynała bić od każdej z osób pewność siebie. Widziałam ten moment, kiedy zaczynali czuć się pewnie przed obiektywem. Od jednej dziewczyny usłyszałam: „Pierwszy raz widzę się na tym zdjęciu jak widzę się w lustrze, czyli pięknie”. Druga powiedziała: „Dzisiaj czuję się pierwszy raz tak, jak wtedy, gdy w pandemii wyszłam na zewnątrz bez maseczki”. I to mocno zapadło mi w pamięć, ponieważ ta osoba przełamała się i zaakceptowała swoją sytuację.
Co dla bohaterów twojej kampanii stanowiło największy problem?
Odpowiem na przykładzie jednego z bohaterów, który mówił mi, że nie odczuwa bólu fizycznego i psychicznego związanego z trądzikiem. Nie czuje się zawstydzony z tego powodu, że go ma. Już go zaakceptował. Wspomniał jednak o swojej koleżance ze szkoły, która też zmagała się z trądzikiem. Dziewczyna była z tego powodu inaczej traktowana, teraz nie potrafi wychodzić z domu bez makijażu.
To mi dało do myślenia. Dwie osoby cierpiące na tę samą chorobę inaczej ją przeżywają ze względu na to, że społeczeństwo inaczej je postrzega. Problemem jest presja: to, że ze wszystkich stron ludzie gonią za idealnym wyglądem. To jest bardzo krzywdzące.
Przywołujesz wiele ważnych zdań z sesji zdjęciowych… A gdybyś miała wybrać jeden cytat, który najbardziej zapadł ci w pamięć?
Byłoby to zdanie jednej uczestniczki, która od siódmego roku życia walczy z chorobą skóry na dłoniach. Opowiedziała mi, że zdarza jej się w czasie zaostrzenia choroby nie wychodzić z domu nawet przez dwa tygodnie. I usłyszałam od niej ważne dla mnie zdania: „Gdy byłam na warsztatach dla dzieci, maluchy oglądały moje ręce, dotykały ich. Inaczej jest jednak w autobusie, gdy dorosłe osoby patrzą na moje dłonie z obrzydzeniem. Wtedy czuję, że powinnam je schować”. To dało mi do myślenia na temat istotnego wpływu opinii społeczeństwa na jakość naszego życia.
”Dwie osoby cierpiące na tę samą chorobę inaczej ją przeżywają ze względu na to, że społeczeństwo inaczej je postrzega”
Ruch „skin positivity” pokazuje, że każda skóra jest piękna. To też porzucenie kompleksów i obaw, które kiedyś zostały nam zakorzenione przez np. social media. Im więcej będziemy mówić o naturalnej skórze, tym będziemy szczęśliwsi, ponieważ nie będziemy dążyć do czegoś, co nie jest osiągalne.
Na ten moment kampania „Skin-Positive Polska” na Instagramie ma niemal 400 obserwujących. Masz dalsze plany na jej prowadzenie?
Chcę, by kampania realnie mogła komuś pomóc. Moja kuzynka, uczennica szkoły podstawowej, ma trądzik. Chciała go zakryć przed pójściem na lekcje. Kodeks szkoły nie pozwala jednak na makijaż uczennic, więc nauczycielka kazała jej umyć twarz. Zabrała dziewczynę do łazienki, podała jej waciki kosmetyczne i czekała, aż zmyje makijaż.
Szokujące w tej sytuacji jest dla mnie to, że nauczycielka nie próbowała nawet zrozumieć, że nastolatka chciała ukryć trądzik. A to właśnie przez problemy skórne dziewczyna czuła się zawstydzona i gorsza od innych. I zamiast wsparcia otrzymała komunikat: albo zmyjesz makijaż, albo opuszczasz szkołę.
Chciałabym, żeby do takich sytuacji nie dochodziło. W przyszłości chcę stworzyć materiały informacyjne dla dzieci i nastolatków w okresie dojrzewania oraz dla pedagogów i nauczycieli, aby informować, w jaki sposób zachowywać się w takich sytuacjach.
Aleksandra Pochopień — studentka III roku grafiki reklamowej i edytorskiej Wyższej Szkoły Europejskiej im. ks. Józefa Tischnera. Założycielka kampanii Skin-Positive Poland, której celem jest wsparcie osób borykających się z problemami skórnymi oraz normalizacja ich wizerunku wśród społeczeństwa. Jako projektantka i fotografka uważa, że istotne jest pokazywanie prawdy oraz celebrowanie naturalnego piękna.
Zobacz także
„Omijałam szerokim łukiem swoje odbicie w lustrze i czułam, że nie jestem w stanie już nic zrobić, że trądzik mnie powoli niszczy”. Akcja #Trądziknietabu mówi „stop” stygmatyzacji osób z trądzikiem
„Brak akceptacji nie jest zadręczaniem się, ale sprzeciwem wobec tej przypadłości. Ten sposób mnie napędza, by szukać sposobów na jej ujarzmienie” – mówi Julia Kotlarz zmagająca się z AZS
„Dermatologia to rozliczne choroby, które często mają podłoże genetyczne”. Dermatolog wyjaśnia, czy można uchronić się przed chorobami, które mają nasze matki
Polecamy
Adrianna Śladowska: „Trądzik przestaje dotyczyć tylko osób w wieku dojrzewania, a coraz częściej dotyka dorosłych”
„To, co widzimy na skórze, to wierzchołek góry lodowej”. O wyzwaniach psychodermatologii mówi dr Maja Czerwińska-Rogowska
Nie warto się chować! Kampania „Daj Się Odkryć” wspiera osoby chore na łuszczycę
Moc miedzi. Pierwiastek, który znaczy więcej, niż myślisz
się ten artykuł?