Przejdź do treści

Ola z kanału „Mama Lama”: lubię moje rozstępy, bo to taka mapa życia, którą narysowały mi na ciele moje dzieci

Ola z kanału "Mama Lama" pokazała swój brzuch po ciąży
Ola z kanału "Mama Lama" pokazała swój brzuch po ciąży / Fot. Instagram.com
Podoba Ci
się ten artykuł?

Kiedy babeczki trzymają tak koszulkę do góry, to zazwyczaj wystaje spod niej sześciopak, albo przynajmniej ładny pępek czy coś. W moim przypadku nie ma się czym chwalić – pisze Ola Woźniak, współzałożycielka kanału „Mama Lama”. Vlogerka w swoim najnowszym poście pokazała, jak wygląda jej brzuch po ciąży i odniosła się do tematu jego akceptacji.

Ola Woźniak wraz z Anią Weber współtworzy kanał „Mama Lama” na YouTube, na którym z poczuciem humoru i dystansem do siebie opowiada o tym, jak radzi sobie z macierzyństwem. Ola jest z wykształcenia filologiem języka angielskiego, prywatnie mamą Euniki, Michała i Jonasza, a Ania kompozytorką i nauczycielką programów umuzykalniających dla dzieci oraz mamą trzech chłopców: Antka, Stefcia i Józka.

Ola i Ania z kanału „Mama Lama” o macierzyństwie

Same o sobie mówią, że są mamami lamami, czyli nieidealnymi, zupełnie zwykłymi, a zarazem najlepszymi mamami dla swoich dzieci. O tym, jak wygląda ich walka o przetrwanie w macierzyństwie i jak radzą sobie w życiu z trójką dzieci, opowiadają nie tylko na kanale, który obserwuje ponad 81 tys. osób, ale również w niedawno wydanej książce pt. „Mama lama, czyli macierzyństwo i inne przypadłości” (Wydawnictwo Otwarte).

– Mówienie o byciu mamą nie było naszą jakąś nieprawdopodobnie silną potrzebą, czy buntem przeciwko czemuś. Wyniknęło raczej z faktu, że w żadnym z tych znanych w przestrzeni publicznej kierunków macierzyństwa się nie odnajdujemy, bo ani specjalnie nie narzekamy, ale też nie jesteśmy totalnie sfokusowane na tych małych istotach. Chciałyśmy mówić o macierzyństwie środka, w którym stykają się dwie wspominane przez nas postawy – tłumaczyły vlogerki w rozmowie z dziennikarką Hello Zdrowie.

Dziewczyny o macierzyństwie mówią bez ogródek, lukrowania i przesadnej krytyki. Pokazują innym matkom, że bycie mamą w realu często nie przypomina słodkich obrazków z Instagrama. Wyciągnięty dres, kołtun na głowie, bałagan w mieszkaniu bywają na porządku dziennym. I nie ma w tym nic złego. Czasem mamy prawo nie ogarniać kuwety. Z równym dystansem podchodzą do tego, jak wygląda ich ciało po trzech ciążach.

Vlogerka z kanału „Mama Lama” o rozstępach po ciąży

Ola Woźniak, będąc w 9. miesiącu ciąży z trzecim dzieckiem, opublikowała na instagramowym profilu zdjęcie swojego brzucha, który na całej długości pokryty był rozstępami. W ten sposób vlogerka chciała dodać siły innym przyszłym mamom, które codziennie widzą w lustrze podobny obraz.

„Wiem, że dużo z nas się z tym zmaga, więc pokazuję mój „rozstąpiony” brzuch, żeby powiedzieć, że łączę się w bólu i że to tylko ciało” – pisała wówczas.

Niespełna pół roku od porodu vlogerka poczuła się zobowiązana do tego, by pokazać, jak teraz wygląda jej ciało.

„Mam rozstępy. I to takie full on. Najprawdopodobniej zostaną ze mną do końca życia, chyba że ktoś mi fundnie jakiś magiczny zabieg… o ile taki istnieje” – napisała.

W swoim najnowszym poście przyznała również, że otrzymała sporo pytań od innych kobiet o to, jak sobie radzi z tym, że jej brzuch wygląda jak „pobojowisko”, czy przez to czuje się mniej atrakcyjna i co na to jej mąż.

„Owszem, gdybym miała wybierać, to wolałabym brzuch bez rozstępów (dlatego smarowałam brzuch we wszystkich ciążach od dnia pierwszego), ale jako że geny o nasze zdanie i wewnętrzne przemyślenia nie pytają, to teraz mam taki” – odpowiedziała. „Teraz myślę sobie, że nawet lubię te moje rozstępy, bo to taka mapa życia, którą narysowały mi na ciele moje dzieci. Poza tym, „idealne” jest nudne, a życie jest zbyt krótkie, żeby się nadto przejmować rozstępami” – dodała.

Do wyświetlenia tego materiału z zewnętrznego serwisu (Instagram, Facebook, YouTube, itp.) wymagana jest zgoda na pliki cookie.Zmień ustawieniaRozwiń

Przyznała, że mąż w pełni akceptuje jej ciało po ciąży, bo ich miłość nie opiera się tylko na wyglądzie, ale również na wielu innych filarach.

„Moje rozstępy trzeba umieścić na właściwej skali, bo mój poharatany brzuch – choć na pozór jest z dziedziny „beauty” – tak de facto idzie nierozerwalnie w parze z „nowe życie, które cenię bardziej niż moje własne x3”, więc jeśli ktoś pyta mnie „Jak się odnajdujesz w tej nowej sytuacji brzuchowej?” ja mam przed oczami np. zdjęcie numer dwa i moja odpowiedź brzmi: „nie ma to dla mnie żadnego wielkiego znaczenia” – wyjaśniła.

Prawdziwy obraz macierzyństwa

Post Oli spotkał się z bardzo pozytywnym odbiorem. Mamy dziękowały jej w komentarzach za tak szczery i wzruszający przekaz oraz za naturalne zdjęcie, odbiegające od tych, które na co dzień można zobaczyć na Instagramie. Poczuły się też niejako zachęcone do tego, by podzielić się swoimi historiami.

„W punkt! Mój brzuch też wygląda jakbym próbowała zamienić się w zebrę, ale traktuje to jako pamiątkę. Fakt, że możemy być schronieniem i domem dla małych, bezbronnych cudów wynagradza wszystko” – napisała Beata.

„I takie wpisy są potrzebne w tym naszym zbyt „idealnym „świecie. Podziwiam za odwagę. Mój brzuch też wygląda jak po wojnie, rozstępy, sflaczały, ale już trochę mniej mnie wkurza” – dodała Aleksandra.

Ja to traktuję jako odznaka dla mojego ciała, które poprzez ciążę i poród wskoczyło na wyższy level” – przyznała Monika.

„Moja koleżanka też ma rozstępy po ciążach i pewnego dnia usłyszała od swojej córki „mamo, kocham te Twoje piękne promienie na brzuchu” – napisała kolejna.

Cieszymy się, że współtwórczyni kanału „Mama Lama”, wykorzystując swoją popularność, wyszła do swojej społeczności z tak mądrym i szczerym przekazem, że podzieliła się swoją intymnością, by pomóc innym matkom przejść trudny proces akceptacji swojego ciała. Ola, brawo!

Zobacz także

Podoba Ci się ten artykuł?

Powiązane tematy:

Podoba Ci
się ten artykuł?