Przejdź do treści

„To, co widzimy na skórze, to wierzchołek góry lodowej”. O wyzwaniach psychodermatologii mówi dr Maja Czerwińska-Rogowska

Dr Maja Czerwińska-Rogowska w beżowym golfie
Dr Maja Czerwińska-Rogowska o znaczeniu psychodermatologii w obliczu problemów skórnych / Zdjęcie: Archiwum prywatne
Podoba Ci
się ten artykuł?

Skóra jest papierkiem lakmusowym tego, co dzieje się w naszym organizmie. To, jak ona wygląda, wskazuje na to, co dzieje się w środku. To jest układ wzajemnie oddziałowujący na siebie, sieć wielu połączeń m.in. na linii skóra-mózg. Kiedy denerwujemy się zmianami w wyglądzie, obniża się nasz nastrój, a niezaopiekowany stres pogarsza wszelkie dermatozy. Tworzy się efekt kuli śnieżnej – mówi dr Maja Czerwińska-Rogowska, dr nauk medycznych i nauk o zdrowiu, dietetyczka kliniczna. Ekspertka podkreśla, że brak odpowiedniej terapii może prowadzić do nasilenia się problemów skórnych, a co za tym idzie także problemów psychospołecznych. Jaką rolę w tym kontekście odgrywa psychodermatologia? Czym zajmuje się ta interdyscyplinarna gałąź medycyny?

 

Marta Dragan: Z jakimi chorobami i dolegliwościami skórnymi mierzą się na co dzień Polki?

Dr Maja Czerwińska-Rogowska: Z raportu „Psychodermatologia – jak stan skóry wpływa na zdrowie psychiczne Polaków” przeprowadzonego w styczniu 2024 przez ARC Rynek i Opinia  na zlecenie marki dermosuplementów Carein, wynika, że 75 proc. Polek i Polaków deklaruje jakiś problem skórny. Będą to różnego rodzaju dermatozy, takie jak trądzik, atopowe zapalenie skóry, łuszczyca. Wszystkie powodują jakieś zmiany w wyglądzie skóry, które bywają zmartwieniem, szczególnie kobiet.

Jaka jest korelacja między kondycją skóry a równowagą psychiczną?

Widać duże powiązanie. To, co dzieje się na naszej skórze, wpływa na nasze zdrowie, również psychiczne. Co trzecia osoba z powodu dolegliwości skórnych odczuwała smutek, przygnębienie, pogorszenie nastroju. Długotrwałymi skutkami są wzrost ryzyka depresji i innych zaburzeń psychicznych. 42 proc. osób twierdzi, że wygląd skóry wpływał na ich poczucie atrakcyjności, co z kolei miało przełożenie na życie towarzyskie i seksualne.

Co czwarta osoba z powodu wyglądu swojej skóry poddaje się samoizolacji. To oznacza, że z powodu niezadowalającego wyglądu skóry nie chce uczestniczyć w spotkaniach towarzyskich, wyjść na basen, czy na siłownię. Te osoby ograniczają swoje aktywności, bo czują się osądzane, gorsze. Z raportu wynika, że 33 proc. osób z przewlekłymi problemami skórnymi tj. atopowe zapalenie skóry czy łuszczyca, a także 30 proc. osób z okresowymi problemami skórnymi deklarowało, że unikały wychodzenia z domu w czasie, gdy wygląd ich skóry nie był dla nich zadowalający. Nie pokazują się publicznie, co z kolei powoduje, że pojawiają się problemy związane z przygnębieniem, obniżeniem nastroju, trudności ze wstaniem z łóżka, zmotywowaniem się do wykonania nawet podstawowych czynności, wreszcie depresja i ryzyko rozwoju różnych zaburzeń psychicznych. Statystyki są więc alarmujące. Kształtowany obraz szczególnie kobiety idealnie wyglądającej, z nieskazitelną cerą, wzmacniany przez media i social media, wzbudza zgubną presję. Dlatego tak ważne społecznie są ruchy skin positive i body positive, które przełamują stereotypy idealnego wizerunku.

Ideą psychorematologii jest całościowe spojrzenie na problem skóry

To, jak wyglądamy, wpływa niestety nie tylko na naszą kondycję psychiczną.

Jesteśmy całością, więc to, co dzieje się na skórze, ma wpływ na niemalże każdy element naszego organizmu. To jest układ wzajemnie oddziałowujący na siebie, sieć wielu połączeń m.in. na linii skóra-mózg, skóra-jelita. Skóra wpływa na naszą psychikę, kiedy denerwujemy się zmianami w jej wyglądzie, obniża się nasz nastrój, myślimy o izolacji, a im bardziej ten stres się odzywa, tym bardziej pogarsza się wygląd skóry, tworzy się efekt kuli śnieżnej.

Od kondycji naszej skóry zależy też to, jak funkcjonuje układ pokarmowy, a od tego, co jemy, zależy to, jak wyglądamy i jak się czujemy. Jeżeli izolujemy się i unikamy kontaktów towarzyskich, to wpływa to nie tylko na nasz nastrój, ale też nasila problemy związane ze stanem jelit.

Jakie symptomy mogą świadczyć o tym, że problemy skórne zaczynają brać górę nad naszymi wyborami, zaczynają je determinować?

Jeśli uzależniamy wyjście z domu czy kontakty towarzyskie od tego, jak wygląda nasza skóra. W tym momencie powinna zapalić nam się lampka ostrzegawcza sygnalizująca, że wygląd naszej skóry odgrywa dla nas tak dużą rolę, że kiedy jest on niezadowalający, rezygnujemy z pewnych aktywności i wycofujemy się z życia społecznego. Po drodze możemy odczuwać obniżenie nastroju, zaburzoną samoocenę, krytyczne podejście do siebie. To znak, że powinnyśmy pomyśleć o pomocy specjalisty.

Nie używaj starego kremu przeciwsłonecznego. Na zdjęciu kobieta z kapeluszem na głowie.

Do kogo powinnyśmy skierować swoje pierwsze kroki?

Aby holistycznie, a więc najskuteczniej zadbać o zdrowie skóry, które przekłada się także na zdrowie psychiczne, powinniśmy zdecydować się na kompleksowe działania. Zgodnie z założeniami psychodermatologii, coraz bardziej popularnej dziedziny, konieczne jest wsparcie szerszego kręgu specjalistów, którzy zaopiekują się i aspektem wizualnym, i psychicznym, jak również przyjrzą się z bliska naszym nawykom żywieniowym i przeanalizują ewentualne niedobory składników odżywczych. Ideą psychodermatologii jest całościowe spojrzenie na problem skóry.

Kwestię przygnębienia, krytycznej samooceny, zaburzonej relacji z samym sobą powinniśmy skonsultować z psychologiem lub lekarzem psychiatrą. Zaopiekowania wymaga problem skórny, więc niezbędna jest konsultacja trychologa, jeśli dotyczy on owłosionej skóry bądź kosmetologa, jeśli zmiany pojawiają się na skórze gładkiej. Klamrą spinającą proces będzie dermatolog, a także dietetyk, który zadba o ścieżkę żywienia i ewentualną suplementację, która odgrywa dużą rolę w kwestii wyglądu skóry.

Infografika raportu przeprowadzonego na zlecenie Carein

Infografika do raportu „Psychodermatologia – jak stan skóry wpływa na zdrowie psychiczne Polaków” / Zdjęcie: Materiały prasowe

Na czym powinniśmy opierać troskę o zdrowie skóry, by zminimalizować ryzyko niepokojących zmian w jej wyglądzie?

Skóra jest takim papierkiem lakmusowym tego, co dzieje się w naszym organizmie. To, jak ona wygląda, wskazuje na to, co dzieje się w środku. I tak też powinniśmy interpretować ewentualne zmiany. Chociaż tak naprawdę to, co widzimy na skórze, jest tylko wierzchołkiem góry lodowej. Zmierzam do tego, że jeżeli widoczny jest jakiś problem, to zastosowanie zwykłego kremu nie wystarczy. Często te działania muszą być bardziej złożone i muszą obejmować troskę zarówno o to, co na zewnątrz, jak i wewnątrz. Jeżeli mamy do czynienia z trądzikiem różowatym, łuszczycą czy atopowym zapaleniem skóry, to nie rozwiążemy żadnej z tych dermatoz za pomocą jednego preparatu. Musimy działać bardziej holistycznie.

Przede wszystkim musimy wykluczyć choroby dodatkowe. Dla przykładu, objawami takich chorób jak insulinooporność czy zespół policystycznych jajników są m.in. zmiany skórne w postaci trądziku czy hirsutyzmu, czyli nadmiernego owłosienia. Zatem, jeśli ten trądzik pojawia się na podłożu PCOS, to stosowanie zewnętrznie odpowiedniej pielęgnacji do cery trądzikowej może okazać się niewystarczające. Może zajść konieczność konsultacji z endokrynologiem, który potwierdzi bądź wykluczy problem wysokiego stężenia androgenów, nasilającego zmiany trądzikowe. Równie wskazana może być pomoc ginekologa czy dietetyka. Przeanalizowanie, w jakim stanie jest przewód pokarmowy, jest niezwykle istotne. Bo to, jak funkcjonują nasze jelita, ma duży wpływ na to, jak wygląda skóra. Musimy ustalić, czy nie mamy niedoborów.

Jesteśmy całością, więc to, co dzieje się na skórze, ma wpływ na niemalże każdy element naszego organizmu

Takim dość powszechnym wśród kobiet niedoborem jest niedobór żelaza, skutkujący często anemią. Czy on „maluje się” na naszej twarzy, czyli czy da się go zauważyć?

Anemia rzeczywiście dotyczy dość dużej grupy kobiet i to, co najczęściej bywa widoczne to, że skóra źle się regeneruje. Rany, zmiany potrądzikowe, blizny – goją się ponadprzeciętnie dłużej. Skóra jest blada, sucha, wiotka, przez to, że jest po prostu mało dotleniona i mało odżywiona. W przypadku kobiety z anemią mało skuteczne będą wszelkie zabiegi anti-aging, ponieważ organizm nie ma wystarczających składników odżywczych, by móc zregenerować skórę. Te panie mogą próbować zewnętrznie działać, wspierać się drogimi zabiegami, ale jeśli nie rozwiążą problemu od środka, to nie osiągną oczekiwanych zmian w wyglądzie cery.

Równie powszechna jest niewystarczająca podaż cynku. Niedobór tego składnika może nasilać zmiany trądzikowe, ale również spowalniać procesy regeneracji skóry. Podobnie sytuacja wygląda przy niedoborze białka.

Czego nie lubią włosy i skóra?

Gotowej żywności, fast foodów, słodyczy i alkoholu. Każda z tych rzeczy nie tylko nasila, ale też wywołuje wszelkiego rodzaju dermatozy. Cukier sprawia, że proces starzenia ulega przyspieszeniu, zmiany trądzikowe czy łuszczycowe stają się bardziej zaawansowane. Wysoko przetworzona żywność o dużej zawartości tłuszczów trans powoduje, że nasze włókna kolagenowe zaczynają zmieniać swoją strukturę, stają się bardziej odporne na rozkładanie. Cząsteczki glukozy zaczynają łączyć się z molekułami kolagenu. W wyniku tego procesu, określanego mianem glikacji, powstaje szkodliwa cząsteczka AGEs. Jej nadmiar wpływa na szybsze starzenie się skóry, powodując widoczne zmarszczki. Z kolei alkohol będzie nasilał każdą dermatozę.

Na podaż jakich składników odżywczych powinnyśmy zwracać szczególną uwagę?

Działanie ochronne wykazują różnego rodzaju oleje roślinne, bo one zawierają tzw. wielonasycone kwasy tłuszczowe. Szczególnie ceniony jest kwas GLA, czyli gamma-linolenowy, który poprawia stan skóry. On występuje między innymi w porzeczce, wiesiołku, ogóreczniku.

Zarówno skóra, jak i włosy lubią dietę niskoprzetworzoną, a taką jest dieta śródziemnomorska, określana dietą przeciwzapalną. Im bardziej będzie ona urozmaicona, tym łatwiej będzie nam dostarczyć odpowiednią ilość cennych witamin (C i z grupy B), a także składników mineralnych (cynk, magnez, żelazo), które są niezbędne do tego, żeby nasza skóra mogła się zregenerować.

dr Maja Czerwińska-Rogowska – jest doktorem nauk społecznych i nauk o zdrowiu, doświadczoną dietetyczką kliniczną i psychodietetyczką. Specjalizuje się zwłaszcza w zaburzeniach hormonalnych i onkologii. Poprawia zdrowie za pomocą diety.

Zobacz także

Podoba Ci się ten artykuł?

Powiązane tematy:

Podoba Ci
się ten artykuł?