Przejdź do treści

Olej mineralny, czyli niepotrzebna chemia w twoim kremie

Tekst o szkodliwości oleju mineralnego w kremach. Na zdjęciu: Osoba trzymająca słoik z kremem - HelloZdrowie
Olej mineralny – chemia w twoim kremie Pexels.com Istock.com
Podoba Ci
się ten artykuł?

Krem to jeden z pierwszych kosmetyków, których regularnie używamy – dwa razy dziennie, przez całe życie. Skóra na twarzy jest więc najbardziej narażona na nasze kosmetyczne eksperymenty. A te oznaczają często „świetny” krem z olejem mineralnym.

Krem na ropie

Ufamy reklamie na opakowaniu, a często zdarza się, że głównym składnikiem większości kremów jest olej mineralny, zwany w nomenklaturze INCI paraffinum liquidum. Pod tą nazwą znajdziemy go na liście składników umieszczoną na opakowaniu kremu. Jeżeli na liście INCI jest na drugim miejscu, zaraz po wodzie (aqua), to znaczy, że jest on głównym składnikiem kremu. Niestety, nie jest to żaden roślinny olej zawierający cenne minerały, tylko pochodna ropy naftowej. Składnik wprawdzie występujący w naturze, ale nie oznacza to, że mamy smarować twarz czymś, co znajdziemy na stacji benzynowej. Jeśli zdarza się, że przypadkowo kilka kropli z dystrybutora znajdzie się na naszej skórze, natychmiast chcemy umyć ręce, a nie wklepać w twarz…

krem

Olej mineralny nie tylko nie nawilży skóry, ale ją wysuszy, ponieważ tworzy na skórze nieprzepuszczający film. Nie zawiera w sobie żadnych wartości odżywczych i może utrudniać prawidłowe funkcjonowanie skóry. Jest częstą przyczyną trądziku, bo może zapychać pory. A już na pewno nie ma żadnego działania odżywczego czy przeciwzmarszczkowego. Żadne cudowne ekstrakty nie przebiją się przez szczelną powłokę paraffinum liquidum. Zamiast słuchać reklam, lepiej przeczytać listę składników na opakowaniu kremu.

W poszukiwaniu alternatywy

Zamiast oleju mineralnego poszukajmy na liście składników prawdziwie naturalnej bazy kremów w postaci masła shea, masła kakaowego, oleju kokosowego, arganowego i słonecznikowego, oliwy z oliwek, soku z aloesu czy ekstraktów roślinnych. Te naturalne składniki najlepiej wpływają na naszą skórę. Aloes łagodzi podrażnienia. Masło shea doskonale nawilża i natłuszcza. Oliwa z oliwek odżywia, a olejek z róży zmiękcza skórę. Ekstrakt z moreli zapobiega wysuszaniu, a z mandarynki redukuje przebarwienia. Olej arganowy znany jest ze swoich odmładzających właściwości. Tych składników wcale nie musimy szukać w specjalistycznych sklepach, bo producenci kosmetyków już dawno zamknęli je w kremach. Ważne, aby były na początku, a nie na końcu listy składników, bo tylko wtedy będą naprawdę działać na naszą skórę.

słoiczek kremu

Warto też zwracać uwagę na to, gdzie krem był przechowywany w sklepie. Niestety, podświetlane półki są zabójcze dla kremów, które w ten sposób podgrzane po prostu się psują. Zasada: „przechowywać w chłodnym i ciemnym miejscu” jest jak najbardziej pożądana. Nie trzeba wszystkich kremów chować od razu do lodówki, choć schłodzony krem pod oczy szybciej zlikwiduje cienie i obrzęki pod oczami po przebudzeniu. Ale o pielęgnacji skóry pod oczami opowiemy kiedy indziej.

Zobacz także

Podoba Ci się ten artykuł?

Powiązane tematy:

Podoba Ci
się ten artykuł?