Przejdź do treści

Malgorzata Strachota: To masaż dość intymny, ale żaden inny nie jest w stanie zapracować tak głęboko z tkankami i mięśniami

Małgorzata Sosińska i Małgorzata Strachota
Małgorzata Sosińska i Małgorzata Strachota / Facebook/SosnaStrachota
Podoba Ci
się ten artykuł?
Podoba Ci
się ten artykuł?

Wymaga przełamania pewnej blokady, strefy intymności, bo twarz masowana jest od wewnątrz jamy ustnej. „Dzięki temu możemy się cieszyć ze swojej buzi, która nie ulega tak mocnym zmianom, jak podczas zabiegów medycyny estetycznej. Musimy wybrać, na czym nam bardziej zależy. Czy chcemy zmiany na szybko, czy damy sobie czas na systematyczność, dobre rytuały i zachowamy własną twarz” – o masażu transbukkalnym opowiada Małgorzata Strachota, kosmetyczka i terapeutka masażu z Sosna & Strachota Mani & Beuaty. 

Monika Głuska-Durenkamp: Co kryje się pod tajemniczą nazwą masaż transbukkalny?

To naturalny masaż modelujący twarz. Nazwa pochodzi od łacińskiego słowa bucca – policzek. Zabieg polega na obustronnym masowaniu mięśni tworzących strefy policzków oraz okolice nosa i warg. A transbukkalny, bo terapeuta masuje twarz od strony jamy ustnej.

Kto stworzył tę technikę?

Idea takiej terapii twarzy narodziła się około 20 lat temu we Francji wśród lekarzy i rehabilitantów stomatologicznych. Opracowano kilka technik masażu bukkalnego, które miały na celu rozładowanie napięć mięśni twarzy, aby pomagać przy niedowładach, przykurczach, szczękościsku. Swoją wersję tego masażu stworzył rosyjski doktor Sergey Shchurevich, specjalista technik manualnych. Zaczęło się od tego, że jedna z jego klientek, po przebytym wylewie, miała porażenie nerwu twarzowego. Doktor Shchurevich przeprowadził u niej serię takich masaży. Zauważył, że po ich zakończeniu nie tylko udało mu się zniwelować problem porażenia nerwu twarzowego, ale bardzo poprawił się owal i elastyczność najgłębszych włókien mięśniowych.

Uczyłam się tych technik właśnie na szkoleniach u doktora Sergeya Shchurevicha, w Międzynarodowej Szkoły Estetyki i Masażu MANUALISTIC. Jestem dyplomowaną terapeutką tego masażu. Doktor stworzył swoją wersję masażu bukkalnego, który jest intensywny i z reguły trwa dwie godziny. Jest także połączony z liftingiem oczu.

Zaczęło się od tego, że jedna z klientek, po przebytym wylewie, miała porażenie nerwu twarzowego. Doktor Shchurevich przeprowadził u niej serię masaży. Zauważył, że po ich zakończeniu nie tylko udało mu się zniwelować problem porażenia nerwu twarzowego, ale bardzo poprawił się owal i elastyczność najgłębszych włókien mięśniowych

Masaż transbukkalny wymaga przełamania pewnej blokady, strefy intymności, bo masuje pani twarz od wewnątrz jamy ustnej. Klienci nie mają z tym problemu?  

Rzeczywiście to masaż dość intymny, ale raczej nie spotkałam się z osobami, które mają z nim jakieś problemy. Ponad 95 procent moich klientów wybiera go bardzo często. Pracuję cały czas w rękawiczkach i tak, żeby ślina nie miała kontaktu ze skórą twarzy. Na początku, kiedy zaczynam masować mięsień okrężny ust, klienci mogą mieć trochę nieprzyjemne odczucia, lekki ból. Ale na ogół potem odczuwają relaks i nawet zasypiają.

Jakie są efekty?

Kiedy stosuje się masaż transbukkalny w celach kosmetyczno-estetycznych, można osiągnąć bardzo spektakularne efekty. Żaden inny masaż powierzchowny nie jest w stanie zapracować tak głęboko z tkankami i mięśniami i uwolnić od napięć. Już po pierwszym widoczna jest poprawa owalu twarzy, lifting środkowej i dolnej części, spłycanie zmarszczek wokół ust i bruzd nosowo-wargowych. Po dłuższym stosowaniu poprawia się struktura skóry, cała twarz staje się gładka i napięta. Jeśli zaś stosuje się masaż w celach terapeutycznych poprawia się asymetrię twarzy, na przykład u osób po przebytych wylewach. Znajduje też zastosowanie w przypadku przewlekłego obrzęku limfatycznego, ponieważ powoduje drenaż i likwiduje limfatyczne zastoiny. Pomaga również przy problemach stomatologicznych: po operacjach, po długotrwałym noszeniu aparatów ortodontycznych, przy bruksizmie (zgrzytanie i zaciskanie zębów), pozwala zniwelować dolegliwości i przywrócić prawidłowe funkcjonowanie.

Dominika Szczechowicz

Wiem, że wśród pani klientów jest dużo artystów: aktorów, piosenkarzy. Dlaczego tak doceniają ten masaż?

Widzą, jak zupełnie inaczej układają się usta, język i poprawia się dykcja. Artyści często przychodzą na ten zabieg przed koncertem, występem.  Zresztą często po pierwszym zabiegu ludzie zakochują się w tym masażu. Mam kilkanaście klientek, które przychodzą nawet raz w tygodniu. Ich twarze są jędrne, napięte, a skóra nabiera elastyczności.  Masaż także bywa remedium na migreny.

Kiedy osiąga się jak najlepsze rezultaty?

Dla lepszego odziaływania kosmetycznego i wizualnego najlepiej zrobić pełną serię, czyli dziesięć zabiegów. Przez pierwsze dwa tygodnie najlepiej po dwa razy na tydzień, aby skóra dostała taki mocny booster. Jednak terapeuta dobierając masaż musi ocenić stan skóry, wiek klienta, jego zdrowie.  To wszystko jest bardzo indywidualne. Przy pulchnej buzi na efekty czeka się dłużej, a na szczuplutkiej twarzy, przy cienkiej skórze zauważalne są natychmiastowo. Można też zdecydować się na niego okazjonalne, przed jakimś występem, uroczystością.  Efekt utrzymuje się kilka dni, trzeba jednak pamiętać o piciu dużej ilości wody.  Masuję także buzie nastolatków, którzy mają problemy z zagryzaniem zębów, szczękościskiem. W takich wypadkach już jednorazowy zabieg dobrze rozluźnia. Zresztą klienci sami podejmują decyzję o ilości zabiegów, także w zależności od ich czasu i możliwości finansowych.

Ile kosztuje masaż?

Dwie godziny to około 340 złotych. To zabieg, który też wymaga od terapeuty dokładności, doświadczenia, ale i bardzo wyczerpuje energetycznie. Masażysta musi dobrze wyczuwać skórę, mięśnie i wiedzieć, jak indywidualnie dobrać zabieg do klienta, co odjąć, a co dodać.

Musimy wybrać, na czym nam bardziej zależy. Czy chcemy zmiany na szybko, czy damy sobie wytchnienie, czas na systematyczność, dobre rytuały i zachowamy własną twarz

Czy można łączyć techniki manualne z medycyną estetyczną?

Oczywiście, szczególnie w przypadkach, kiedy po zabiegach iniekcyjnych powstają pod skórą zwłóknienia, deformacje tkanek po wielokrotnych nakłuciach i zmiany struktury skóry po samych preparatach. Dzieje się tak także po niezwykle popularnych obecnie liftingach ultradźwiękowych, jak i zabiegach, w których dochodzi do koagulacji białka oraz dystroficznych zmianach podskórnych tkanek. Wtedy pomagają klasyczne metody masażu, które walczą z obrzękami limfatycznymi, zgrubieniami, bliznami. Ich działanie od wewnątrz podnosi skórę, poprawia mikrokrążenie, przyśpiesza regenerację oraz odprowadza niepożądane zastoiny.

Porównując zabiegi medycyny estetycznej do technik manualnych, jakie zalety warto podkreślić?

Cieszę się, że kobiety, ale i mężczyźni, coraz częściej i chętniej korzystają z zabiegów manualnych i doceniają ich skuteczność. Dzięki tym technikom możemy się cieszyć ze swojej twarzy, która nie ulega tak mocnym zmianom, jak podczas zabiegów medycyny estetycznej. Zachowujemy swoją mimikę, cera jest rozświetlona, napięta, ale i nasza głowa odpoczywa. Czujemy, że zrobiliśmy coś dla siebie, a tego raczej nie daje nam medycyna estetyczna. Wkłucie igieł z różnymi odżywczymi substancjami jest zawsze bardziej bolesne, nasze ciało się spina się.  Pozostają drobne krwiaki, wybroczony, a w technikach manualnych tego nie ma. Musimy zatem wybrać, na czym nam bardziej zależy. Czy chcemy zmiany na szybko, czy damy sobie wytchnienie, czas na systematyczność, dobre rytuały i zachowamy własną twarz.

Zobacz także

Podoba Ci się ten artykuł?

Powiązane tematy: