Przejdź do treści

Jak krzywdzimy skórę głowy podczas pracy zdalnej? Kosmetolożka i trycholożka Joanna Skrzypczak wymienia najczęstsze błędy

Jak krzywdzimy naszą skórę głowy podczas pracy zdalnej? Kosmetolog i trycholog Joanna Skrzypczak wymienia najczęstsze błędy
Jak krzywdzimy naszą skórę głowy podczas pracy zdalnej? Kosmetolog i trycholog Joanna Skrzypczak wymienia najczęstsze błędy / iStock
Podoba Ci
się ten artykuł?
Podoba Ci
się ten artykuł?

Praca zdalna zmieniła wiele naszych nawyków, również tych dotyczących pielęgnacji skóry głowy i włosów. Niestety, nie zawsze to zmiany na plus. – Kiedyś w końcu wrócimy do normalnej pracy, szkoda żebyśmy wtedy żałowały, że sobie zniszczyłyśmy włosy – podkreśla Joanna Skrzypczak, znana jako Ekspert Kosmetyczny. Czego absolutnie nie powinnaś robić na home office, żeby nie zaszkodzić swojej skórze głowy i włosom?

Regularne mycie włosów to podstawa

Idąc do pracy myłyśmy włosy, żeby lepiej się czuć lub wydawało nam się, że już są tłuste. Pracując zdalnie zaczęłyśmy odwlekać mycie włosów.

– W gabinecie mam coraz więcej pacjentek, które zaczęły przeciągać czas do kolejnego mycia. Pojawił się silny świąd skóry, łupież a skóra zrobiła się bardzo czerwona. Takie przeciąganie tworzy na skórze warstwę krystalizacji złożoną z łoju, potu i zanieczyszczeń, które są świetną pożywką dla patologicznej mikroflory m.in. dla grzybów które są odpowiedzialne za łupież – podkreśla w rozmowie z Hello Zdrowie Joanna Skrzypczak, kosmetolożka i trycholożka, autorka profilu @ekspert kosmetyczny na Instagramie.

Ale to niejedyny zły nawyk, który „pielęgnujemy” podczas pandemii. Ważne jest nie tylko, jak często myjemy włosy, ale też to, jak je suszymy i w jaki sposób pielęgnujemy skórę głowy.

Dermatologia to rozliczne choroby, które często mają podłoże genetyczne

Odpowiednie suszenie to sztuka

Przed wyjściem do biura zazwyczaj wolałyśmy umyć włosy rano, żeby uniknąć puszenia się włosów. Teraz, gdy pracujemy zdalnie, chaos na głowie nie jest już nam tak straszny. Częściej też chodzimy godzinami z ręcznikiem na włosach, bo przecież nigdzie nam się nie śpieszy! To błąd – podkreśla Joanna Skrzypczak.

– Ciepło i wilgoć tworzą bardzo dobre warunki dla niedobrej mikroflory, tak samo jak noszenie po umyciu długo ręcznika na głowie – tłumaczy.

Więc lepiej, mimo że pracujemy w domu, wysuszyć włosy suszarką, czy pozwolić włosom, żeby wyschły same?

– Tutaj ważniejsze jest, jak je suszymy. Według publikacji naukowych najlepsze jest suszenie włosów średnią temperaturą w odległości ok 15 cm od skóry i włosów. Im wyższa temperatura, tym szybsze parowanie wody z naskórka i włosów, a co za tym idzie – odwodnienie – podkreśla ekspertka.

I dodaje, że jeśli mamy bardzo długie i gęste włosy, samoczynne schnięcie nie będzie dla nich dobre, ponieważ wilgoć będzie się za długo utrzymywała. – Swoim pacjentkom zalecam zawsze suszenie chociaż  skóry głowy, a włosy mogą doschnąć już same – zaznacza Skrzypczak.

Peeling to nie zawsze dobry pomysł

Gdy pracujmy zdalnie i rzadko wychodzimy z domu przez pandemię, mamy więcej czasu na pielęgnację skóry głowy. Jednak z niczym, nawet z dbaniem o skórę, nie wolno przesadzać. Według ekspertki kolejny, ostatnio często popełniany błąd to zbyt częste peelingowanie skóry głowy, szczególnie domowymi sposobami, takimi jak dodawanie cukru czy soli do szamponów.

Dlaczego to nie jest dobry pomysł? Zbyt częste stosowanie peelingu może nie tylko spowodować podrażnienia, ale także sprawić, że włosy będą się szybciej przetłuszczać, a skóra widocznie łuszczyć. Dlatego warto pamiętać, żeby zachować zdrowy rozsądek. Jak podkreśla kosmetolożka, wystarczy, jeśli peeling skóry głowy wykonamy raz na 10-14 dni.

Kobieta patrzy na swoje włosy

Zapomnij o ciasnym koczku

Gdy pracujemy w domu, raczej rzadko chodzimy z rozpuszczonymi włosami. Zazwyczaj stawiamy na upięcie – kucyk czy koczek. Powód jest prosty: tak jest nam wygodniej. Ale czy to na pewno dobre rozwiązanie?

– O ile jest to luźny koczek, to nie będzie większych problemów. Natomiast bardzo ciasne upięcia mogą już być szkodliwe. Włosy są wtedy za mocno naciągane i może to powodować ich wypadanie . Zalecam też zmianę upięć, np. raz wyżej, raz niżej, a czasami zapleść włosy w warkocz – wyjaśnia trycholożka.

Po całodniowym noszeniu kucyka, po rozpuszczeniu włosów możemy odczuwać lekki ból włosów. To  normalne – uspokaja ekspertka. Jednak jeśli często bolą nas mieszki włosowe, to wymaga to konsultacji trychologicznej, ponieważ możemy mieć do czynienia z trichodynią.

To nieprzyjemna dolegliwość, której objawami, oprócz bólu skóry głowy i cebulek włosów, są również: swędzenie, łuszczenie, a nawet nadmierne wypadanie włosów.

Marta Klowan

Jak naprawić błędy popełnione w czasie pandemii?

Jeśli niestety na rady jest już za późno i pozostało naprawianie popełnionych błędów, to najlepiej udać się do dobrego trychologa. Oceni, jak zaawansowana jest dolegliwość i zaplanuje odpowiednią pielęgnację oraz ewentualne zabiegi. Jeśli włosy są przesuszone i zniszczone, warto pomyśleć na przykład o zabiegu regeneracji łodygi, który jest wykonywany w gabinetach trychologii kosmetycznej i salonach fryzjerskich. Jednak warto pamiętać, że jeden zabieg raczej nie wystarczy, żeby naprawić zniszczone włosy.

– Zwykle potrzebne jest wdrożenie kuracji przeciwłupieżowej i nawilżającej. To jest proces. Trzeba się liczyć z tym, że w tydzień problemu się nie pozbędziemy, a tylko robiąc to w odpowiedni sposób jesteśmy w stanie nie doprowadzać do częstych nawrotów – podkreśla Skrzypczak.

I dodaje: niestety sam problem nie zniknie, a nieleczony łupież może się po czasie przerodzić w łojotokowe zapalenie skóry. Żeby nie narobić sobie naprawdę poważnych problemów ze skórą, zacznij więc najlepiej od profilaktyki, czyli odpowiedniej pielęgnacji. A twoje włosy będą ci wdzięczne!

Zobacz także

Podoba Ci się ten artykuł?

Powiązane tematy: