Przejdź do treści

„Włosy są pamiętliwe i nie wybaczają błędów”. Marta Klowan o zasadach wiosennej pielęgnacji włosów

Marta Klowan
Archiwum prywatne
Podoba Ci
się ten artykuł?
Podoba Ci
się ten artykuł?

Często nie zdajemy sobie sprawy z tego, że poważne problemy z włosami mają swoje podłoże w niewłaściwej diecie. Zdrowe jelita to zdrowa skóra i zdrowe włosy. By włosy zachwycały blaskiem, ich pielęgnacja powinna być oparta na świadomych wyborach – mówi Marta Klowan, dermofryzjerka, która w swojej pracy kładzie nacisk na holistyczną i naturalną pielęgnację. Zadowolone klientki nazywają ją „włosową czarodziejką”. W rozmowie z Hello Zdrowie opowiada o tym, jak dopasować pielęgnację do pory roku.

Marta Dragan: W swojej najnowszej książce „Włosy w świetnej formie przez cały rok” dzielisz się poradami na każdą porę roku. Skąd pomysł, by pielęgnację włosów dostosować do pór roku?

Marta Klowan: Każda pora roku to inna temperatura i wilgotność powietrza. Włosy intensywnie reagują na te zmiany. Wynika to z ich budowy wewnętrznej. Sam włos zbudowany jest z białek, ale w dużej mierze wypełniają go przestrzenie powietrzne. Wilgoć w powietrzu powoduje pęcznienie włosa a jej brak jego wysuszenie. Braki w zakresie dostarczania włosom emolientów, humektantów czy protein nasilają te objawy. Odpowiednia pielęgnacja wyrównuje niedobory, zapewniając włosom równowagę w czasie każdej pory roku. Dzięki temu wyglądają doskonale tak zimą, jak i wiosną.

Na przełomie zimy i wiosny nasze włosy zwykle wyglądają fatalnie – są przesuszone, twarde jak szczota, bez połysku. Okazuje się, że chcąc przywrócić im witalność, często popełniamy podstawowe pielęgnacyjne błędy. Jakie to są? Co robić, by ich uniknąć i po czym poznać, że przesadziłyśmy z jakąś metodą?

Gdy włosy tracą ładny wygląd, są twarde i splątane, zwykle uznajemy, że są suche. Skoro są suche, automatycznie chcemy dostarczyć im wilgoci. Zamiast je natłuścić, tworząc warstwę lipidową, sięgamy po maski i odżywki nawilżające. Bardzo często wykorzystujemy też stare metody naszych babć, takie jak płukanki zakwaszające albo zastępujemy je produktami obiecującymi blask i przymknięcie łuski włosa. To błędne koło.

Włos suchy jest jak sucha skóra. Która z nas wybiega spod prysznica bez sięgania po ręcznik, by „naturalnie nawilżyć skórę”? Wilgoć z kosmetyku nawilżającego silnie spęcznia włos. Tymczasem łuska już jest sucha i porowata, więc powstaje powierzchnia jeszcze bardziej nieregularna. Jeśli do tego wszystkiego nastąpi próba domknięcia takiej łuski, skończy się to jeszcze większą porowatością włosa i wizualnie jeszcze większym sianem.

Jeśli w okresie zimowym nadmiernie używałyśmy olejków, na wiosnę nasze włosy staną się miękkie, ciągnące na mokro i będą się intensywnie plątały podczas rozczesywania. Jeśli naszym grzechem było nadużywanie masek odbudowujących, bardzo prawdopodobne, że nadbudowałyśmy na włosie nadmiar keratyny. Suchy włos obudowany proteinami, stanie się mało elastyczny i kruchy, a to oznacza, że będzie pękał na różnych wysokościach i łamał się. Dlatego sławna maseczka babuni z żółtkiem w tej sytuacji nie pomoże. Żółtko to kolejne proteiny… W pielęgnacji zimowej unikajmy zatem nadmiaru wilgoci, korzystajmy na równi z olejków i protein. „Pić” damy włosom na wiosnę.

Archiwum prywatne

Co zrobić, kiedy już doprowadziłyśmy do przekwaszenia bądź zatopienia włosów? Jak je odratować?

Przekwaszenie i utopienie inaczej objawiają się na włosach, ale metody pomocy są podobne. Najbezpieczniej jest włosy umyć dwukrotnie silniejszym szamponem. Idealnie, jeśli jest to szampon profesjonalnie oczyszczający. Możemy sięgnąć też po szampon o tak zwanym działaniu keratolitycznym – taki, który zawiera w składzie kwas salicylowy. Po takim myciu zastosujmy dwa kroki pielęgnacji. Jako pierwszą nałóżmy na kilka minut na włosy maskę zawierającą w składzie keratynę. Spłuczmy ją i zastosujmy maskę emolientową (nie zawierającą w składzie żadnych protein). Jeśli produkt zawiera mało olei w składzie, możemy dodać (do porcji maski) kilka kropel oleju sezamowego lub słonecznikowego. Nanieśmy ją na włosy od nasady po same końce na kilka minut a potem dokładnie spłuczmy. Do ostatniego płukania możemy użyć wody demineralizowanej. Jest miękka, pozostawi włosy miłe w dotyku. I żadnych płukanek czy eksperymentów z octem!

Marta Klowan

Każda pora roku to inna temperatura i wilgotność powietrza. Włosy intensywnie reagują na te zmiany

Czego unikać, a co warto wprowadzić do wiosennej pielęgnacji? Czego potrzebują włosy wiosną – nawilżenia czy proteinowania?

Wiosną naprawiamy zimowe błędy. Jeśli owe błędy nastąpiły i włosy zostały utopione, unikamy nawilżania do momentu, aż sytuacja włosowa się nie unormuje. Nawilżenie swoim włosom możemy zapewnić humektantami, czyli substancjami nawilżającymi o strukturze pozwalającej na absorbowanie i wiązanie cząsteczek wody z otoczenia, są nimi wszystkie owoce cytrusowe, granat, aloes, kolagen, kwiaty (róża, orchidea, jaśmin).

Jeśli zimą uznałyśmy, że włosy suche to włosy wymagające odbudowy i przeproteinowałyśmy je, wówczas wiosną powinnyśmy unikać protein w kosmetykach, czyli jedwabiu, keratyny, owsa, pszenicy. Jeśli ominęły nas przykrości pielęgnacji zimowej, wiosną poprawie ulega wilgotność powietrza, więc czas na powrót do nawilżania. Zakwaszamy bardzo ostrożnie, stosując płukankę z octem raz na 2 tygodnie.

Jakie składniki są bezpieczne dla naszych włosów i zalecane w okresie wiosennym?

Włosy są pamiętliwe i nie wybaczają błędów. Odpowiednia pielęgnacja musi być dostosowana do popełnionych wcześniej czynów. Jeśli uporałyśmy się z przekwaszeniem i utopieniem, na wiosnę powoli wprowadzamy oleje: olejek ze słodkich migdałów (bardzo uniwersalny, świetny do delikatnych włosów, które łatwo przeciążyć), laurowy (docenią go loki i fale, podbije ich skręt) czy oliwę (prosty olej, na wyciągnięcie ręki, daje blask nawet mocno porowatym włosom).

Marta Klowan

Archiwum prywatne

Gdy poczujemy w powietrzu zapach wiosny, czas na rozpustę, czyli raz w tygodniu możemy skorzystać z kolagenu (nada mięsistość płaskim włosom i poprawi ich jakość), olejku z pestek malin (skutecznie chroni przed słońcem i regeneruje zniszczone końcówki) czy śliwek (zachwycająco pachnie, szerokie spektrum działania na różną jakość włosów). Wiosna to też czas na skrobię, cukier, awokado czy bambus, które fenomenalnie poprawią objętość włosów cienkich i delikatnych bez ich przeciążania.

Panuje przekonanie, że po zimie włosy trzeba bezwzględnie obciąć. To prawda? A może ta niepisana zasada wynika tylko i wyłącznie z potrzeby jakiejś zmiany w związku z nadejściem nowej pory roku?
Włosy po zimie zwykle mają nadszarpnięte jakościowo końcówki. Suche powietrze, szaliki, ogólny brak czasu powodują ich znaczne pogorszenie. Warto je podciąć o 2-3 cm. Podcięcie to po prostu zasada pielęgnacji. Natomiast obcięcie to już potrzeba zmiany. Zniszczony włos szybko traci jakość w wyższych partiach, aby zapobiec dalszym zniszczeniom, podcinamy – dla jakości, nie dla zasady. Jeśli włosy były podcinane w zimie a pielęgnacja była prowadzona w sposób prawidłowy, może okazać się, że będą one wymagały podcięcia dopiero po urlopie letnim.

Rozjaśnianie wodą utlenioną – czy to bezpieczna metoda? Jak prawidłowo ją wykonać, by uzyskać zadowalający efekt?

Rozjaśnianie wodą utlenioną to ciekawa i bezpieczna metoda rozświetlania kosmyków dla zdrowych włosów. Zalecana jest nie tylko do wybranych pasm, ale również do całych włosów. Już po jednym zabiegu możemy lekko zmienić odcień włosów ze smutnego szarego zimowego na słoneczniejszy beżowy i wiosenny. Aby taki zabieg przebiegł pomyślnie, zaopatrzmy się w dobrej jakości wodę utlenioną fryzjerską 3 proc. Oksydant z apteki oczywiście też zadziała, ale ponieważ nie zawiera substancji osłonowych, musimy go pomieszać z bazową odżywką.

Wodę fryzjerską możemy nanieść bezpośrednio na włosy na kilkanaście minut. Za pierwszym razem trzymajmy krótko, aby uniknąć ewentualnych podrażnień skóry i zbyt intensywnego efektu. Gdy już poznamy działanie preparatu na swoich włosach, możemy podczas zabiegu je podgrzać, to wzmocni efekt rozjaśniania. Wodę utlenioną można dodawać do porcji szamponu, wtedy rozjaśnianie jest naprawdę minimalne i pozwala zmienić z czasem tylko odcień włosów. Pamiętajmy, że rozjaśnianie włosów to zawsze zabieg chemiczny. Wykonajmy próbę uczuleniową przed jego wykonaniem.

kobieta o kolorowych włosach

Spójrzmy na produkty do pielęgnacji włosów chłodniejszym okiem. Co wyrzucić, co zachować, a do czego warto się jeszcze przekonać? Albo inaczej – jakie kosmetyki powinnyśmy mieć, jakie możemy, ale nie musimy, a z czego powinnyśmy na pewno zrezygnować?

Przegląd szafki to bardzo trudna umiejętność, szczególnie jeśli kosmetyki do włosów zajmują 105 proc. jej przestrzeni, a każdy z nich wydaje się potrzebny, niezbędny albo zajął kategorię „był drogi”. Wyjmijmy wszystko z szafki na blat lub podłogę. To ułatwia rozeznanie. Koniecznie pozbądźmy się kosmetyków przeterminowanych, otwartych dłużej niż pół roku lub otwartych nie wiadomo kiedy. Wyrzućmy kosmetyki, których nie lubimy z różnych powodów – przeszkadza nam zapach, konsystencja, działają podrażniająco, źle się kojarzą. Podzielmy kosmetyki na kategorie: szampony, maski i odżywki, wcierki, produkty typu leave-in do stylizacji. To, czego mamy najwięcej, określa, z czym mamy największy problem. Zakup kolejnych preparatów nie rozwiąże problemu. Jeśli mamy 1 szampon, ale 6 masek regenerujących, to zredukujmy maski i dokupmy szampon.

Marta Klowan

Archiwum prywatne

Powinnyśmy mieć dwie kategorie szamponów: oczyszczający do rzadkiego stosowania i codzienny oraz trzy kategorie masek (jeśli potrzebujemy treściwego, ciężkiego kosmetyku) lub odżywek (jeśli potrzebujemy lekkiej pielęgnacji): emolientową, proteinową i humektantową. Wystarczy jedna wcierka, na więcej możemy nie znaleźć czasu, szkoda, by się zmarnowała. Jeśli stylizujemy włosy, powinnyśmy mieć produkt o działaniu wygładzającym oraz produkt o działaniu zwiększającym objętość. Koniec. To 8 kosmetyków. Wersja idealna.

Jakie ryzyko niesie przeładowanie włosów zbyt dużą ilością kosmetyków?

Nadmiar kosmetyków na włosach to smutny efekt matowych strąków. Znamy powiedzenie, że nie „ilość, ale jakość”. W tym przypadku musimy dodać jeszcze „kierunek”. Ważne jest bowiem, czy kosmetyk kierunkowo włosy zmiękcza czy utwardza, nawilża czy natłuszcza a może zakwasza? Jeśli stos posiadanych odżywek lub masek będzie działać w jednym kierunku, ich działania nałożą się i włosy będą wyglądać po prostu okropnie. Dla przykładu – szampon z aloesem, maska z kolagenem i odżywka bez spłukiwania z algami. Każdy z tych preparatów to jedna kategoria, czyli nawilżanie z zakwaszaniem. Krok do utopienia. Pielęgnacja włosów to świadome wybory, dokonujmy ich prawidłowo.

Marta Klowan

Nie ma brzydkich włosów i złych kosmetyków, jest niewłaściwa pielęgnacja

Detoks dla włosów – to nowa moda czy fanaberia? Na czym polega i kiedy najlepiej go wykonać?

Detoks to stara metoda, żadna tam fanaberia czy moda. To prosty sposób na włosy, na które już nic nie działa. To taki restart dla tych, którzy nie chcą zgłębiać tajemnic pielęgnacji albo w nich się pogubili. Detoks jest dla wszystkich. W zależności od potrzeb można dobrać metodę mniej lub bardziej zaawansowaną. Ta dla początkujących jest równie skuteczna.

Detoks to odzwyczajenie włosów od kosmetyków. Wybieramy prosty szampon, najlepiej przeciwłupieżowy (koniecznie bez silikonów) i myjemy nim włosy przez 3 a nawet 5 kolejnych myć. Nie korzystamy w tym czasie z żadnych dodatkowych kosmetyków czy stylizatorów. Włosy mogą wydawać nam się okropne, ale na dobre samopoczucie przyjdzie czas później. Po detoksie będą oczyszczone i lekkie, nakarmione i nawilżone. Pokażą, na co je stać, bo wykorzystają składniki aktywne we właściwy sposób. Będą wyglądać olśniewająco.

Jak przygotować włosy do sezonu letniego?

Słońce, plaża, słona woda to same przyjemności, ale nie dla włosów. Lato to owocowa pielęgnacja i algi. Aby bezpiecznie wejść w okres wakacyjny, zapewnijmy włosom odpowiednie nawilżanie. Olej kokosowy, z pestek malin i jojoba to naturalne filtry przeciwsłoneczne, korzystaj z nich w swojej pielęgnacji.

Koniecznie przyjrzyjmy się swojej diecie i swojemu organizmowi. Często poważne problemy  z włosami mają swoje podłoże w kłopotach wewnętrznych. Zdrowe jelita to zdrowa skóra i zdrowe włosy. W lecie warto się odrobaczyć. Jest wiele bezpiecznych i niezmiernie prostych metod. Przeciwpasożytniczo działają jabłka, marchew i świeże zioła. Nie powinno zabraknąć ich w letniej diecie dla naszych włosów. Pamiętajmy, piękne włosy to nasza zasługa. Nie ma brzydkich włosów i złych kosmetyków, jest niewłaściwa pielęgnacja.

To co? Do włosów!

Książka Marty Klowan

Marta Klowan „Włosy w świetnej formie przez cały rok”, Wydawnictwo Pascal / Archiwum Hello Zdrowie


Marta Klowan – pasjonatka kosmetologii fryzjerskiej, ekspertka pielęgnacji włosów. Łączy trychologię z dermatologią, kładzie nacisk na holistyczną i naturalną pielęgnację włosów. Autorka bestsellera „Włos doskonały”.

Zobacz także

Podoba Ci się ten artykuł?

Powiązane tematy: