Przejdź do treści

Sviatlana Asiyuk o drenażu limfatycznym: „Dopiero kiedy uwolnimy wodę z organizmu, będzie widać, nad czym w ciele należy popracować”

Sviatlana Asiyuk, masażystka
Sviatlana Asiyuk / archiwum prywatne
Podoba Ci
się ten artykuł?
Podoba Ci
się ten artykuł?

Nasze ciało cały czas do nas mówi, trzeba tylko, byśmy poświęcili czas, aby go posłuchaćo masażu limfatycznym mówi Sviatlana Asiyuk, zdobywczyni pierwszego miejsca w konkursie WMF Intercontinental Massage Championship 2023, właścicielka przestrzeni ProMassage Studio|School w Warszawie.

 

Karolina Wierzbińska: Kiedy przyszłam do ciebie na zabieg, powiedziałaś mi, że świat potrzebuje masażu. To od razu po mnie widać?

Sviatlana Asiyuk: W obecnych czasach człowiek żyje w stresie non stop. Taka nasza codzienność – cały czas mamy coś w głowie, coś w pracy, coś w domu, coś jeszcze… Kiedy taki zmęczony, zestresowany człowiek przychodzi na masaż, zazwyczaj chce, żeby mu zrobić masaż relaksacyjny albo antystresowy, bo tylko takie rodzaje masażu zna. Ja już wtedy wiem, że on potrzebuje po prostu dotyku, ale też wiem, że czegoś szuka, czegoś mu brakuje. Dopiero kiedy poczuje się lepiej po podstawowym masażu, można zaproponować mu coś więcej.

Dla mnie ważna jest przyczyna, dla której człowiek decyduje się na zabiegi. Jeśli przychodzi samodzielnie, nie dlatego, że został obdarowany jakimś karnetem, to znaczy, że on czegoś potrzebuje i raczej nie jest to tylko zwykły, relaksacyjny masaż. Tak naprawdę każdy przychodzi z czymś innym. Kiedy jednak masaż będzie dobry, porządnie zrobiony, a człowiek, który będzie go robił, nie pracuje na ilość, ale na jakość, to osobie masowanej na pewno będzie lżej. Nie tylko ciału, ale przede wszystkim jego głowie.

Podam ci przykład: przyszła do mnie niedawno pewno kobieta, która cierpiała na bóle pleców. Zaczęłyśmy razem pracować i dość szybko przeszłyśmy na temat tego, jak czuje się w swoim ciele. Powiedziała mi, że słyszała o masażach odchudzających, ale myślała, że robią je tylko modelki fitness i „nadmuchane lale” i że u zwykłych kobiet to raczej nie zadziała, niewiele osób w nie wierzy. Po rozmowie ze mną zdecydowała się na cykl masaży antycellulitowych. Już po kilku sesjach jej partner zwrócił uwagę na zmiany. Była szczęśliwa, powiedziała, że to świetna inwestycja w jej zdrowie. Zmierzam do tego, że masaż to nie tylko praca z mięśniami, to praca ze skórą i jej jędrnością, no i przede wszystkim – to wielkie spotkanie z własnymi emocjami.  Takie spotkanie może się wydarzyć również dzięki masażom wyszczuplającym.

Ciało przed i po udrożnieniu limfy

Ciało przed i po udrożnieniu limfy / Fot. ProMassage Studio|School

U każdej osoby masaż wyszczuplający będzie zapewne inny. Różne typy sylwetki, stan skóry, napięcie mięśni…

Kobieta o budowie gruszki, która ma drobniejszą górę ciała i nieco cięższy dół, od wczesnej młodości zawsze będzie miała spuchnięte nogi przy kostkach. U niej właśnie tam zbiera się limfa, która nie ma jak przemieścić się powyżej kolan. U kobiety o sylwetce typu „jabłko” woda zatrzymuje się na twarzy, rękach, brzuchu, nogi pozostaną szczupłe. U kobiet w wieku 50-55+ limfa może odkładać się na dekolcie.

Zanim przejdziemy do masażu wyszczuplającego, rozpoczynamy więc od drenażu, żeby wszystko rozluźnić i uwolnić wodę. Robimy taki drenaż nad kolanem, idziemy dalej do bioder, do miednicy, do najbliższych węzłów limfatycznych. Zawsze pracujemy z brzuchem, bo tam jest największy węzeł limfatyczny. Bardzo często masaże wyszczuplające zaczynają się właśnie od brzucha, potem masujemy całe nogi – z przodu i z tyłu. Na początku terapii najlepiej zrobić masaż drenujący całego ciała, kilka takich ogólnych masaży, a dopiero jak się już roztrenujemy, można skupić się na tym, co chcemy poprawić.

Za odkładanie wody i opuchliznę odpowiedzialna jest limfa, celem masażu drenującego jest poruszenie jej i usprawnienie jej przepływów. A co my możemy zrobić, by poprawić jej działanie?

Pić wodę! Limfa to nasza kanalizacja. Do sprawnego działania potrzebuje wody. Masażysta zrobi 40 proc. tego, co potrzebne do usuwania toksyn. Reszta należy już do człowieka, który powinien pić dużo wody. Im lepiej jesteśmy nawodnieni, tym szybciej wszystko, co nam zbędne i obciążające, wychodzi na zewnątrz z moczem. Bardzo często jest tak, że zarówno podczas masażu limfatycznego, jak i po nim kobieta zaczyna więcej siusiać.

To również kwestia gospodarki hormonalnej kobiet, że zatrzymujemy wodę, dużo lub czasem za dużo

Oczywiście też, ale pamiętajmy, że nasze organizmy mogą reagować zatrzymywaniem wody praktycznie na wszystko – na złą dietę, nadmiar alkoholu, brak ruchu, wreszcie na stres. Mogą to być także choroby wewnętrzne, o których nawet jeszcze nie wiemy, a one już zbierają wodę. Nie pijąc wody, wiele sobie utrudniamy. Kiedy przed masażem pytam, ile człowiek pije wody, często słyszę: „piję rzadko, nie chce mi się, piję dużo kawy”. Tymczasem kawa zatrzymuje wodę.

Drenaż limfatyczny to punkt wyjścia do masażu wyszczuplającego lub antycellulitowego?

Dopiero jak solidnie rozluźnimy i wydrenujemy limfę, można zacząć pracę nad właściwym problemem. Na początku terapii może wydawać się, że cellulit staje się większy! Ale to znak, że idziemy w dobrym kierunku. Dopiero kiedy uwolnimy wodę z organizmu, będzie widać, nad czym należy popracować.

Najlepszy rezultat masażu można zobaczyć po cyklu masaży, ale u każdego będzie inaczej. Szczególnie u nas, kobiet, bo przecież nasze organizmy zatrzymują wodę w czasie miesiączki. Na ten czas zresztą, przynajmniej na trzy pierwsze dni, powinno się wstrzymać z masowaniem, bo to przyspiesza krążenie krwi, poza tym jesteśmy bardziej wrażliwe na dotyk, inaczej reagujemy na ból.

Jednak po miesiączce, nawet jeśli ciało nabierze wody, to ona pięknie zejdzie i po serii zabiegów wielkiego cellulitu już nie będzie. Ciało oczywiście zyskuje, jednak najważniejsze, moim zdaniem, jest to, że kiedy kobieta zaczyna przychodzić na masaż, zaczyna też inaczej myśleć, podoba się sobie w lustrze, jest zadowolona, że zrobiła coś dla siebie.

Ciało przed i po udrożnieniu limfy

Ciało przed i po udrożnieniu limfy / Fot. ProMassage Studio|School

Masażysta zrobi 40 proc. tego, co potrzebne do usuwania toksyn. Reszta należy już do nas

Jakiej liczbie masaży powinno się poddać, by liczyć na takie efekty?

Nie więcej niż 12, a u większych osób maksymalnie 15. Każdy masaż to obciążenie dla serca, które musi przepompować większą ilość krwi. Po drugie, po takim czasie nasze ciało przestaje pracować, rozleniwia się, przyzwyczaja to tego, że ktoś pracuje za nie. Dlatego przerwa jest konieczna, oczywiście połączona z jakimś ruchem – basenem, zajęciami sportowymi, ze zdrowym odżywianiem. Jeśli ktoś liczy na jeszcze lepsze rezultaty masażu, może ponownie wrócić po miesiącu-półtora.

Dobry efekt mają też masaże podtrzymujące raz na dwa tygodnie. To taki dobry odstęp, by poczuć różnicę i nie dopuścić, by nagromadziło się w nas za dużo stresów. To będzie już zazwyczaj masaż ogólny lub doraźna reakcja na jakąś dolegliwość. Jednorazowo masaż wyszczuplający nie ma większego sensu, można za to skoncentrować się na bolących plecach i barkach. Od tego, w jakim są stanie, zależy, jak wygląda nasza twarz. Taka ciekawostka – masaże odmładzające twarzy zaczynamy od masażu pleców.

W twoim gabinecie widzę nie tylko stół do masażu, ale też sporo sprzętu, choćby do masażu blade.

Blade jest fantastycznym przyrządem, choć może trochę przerażać (śmiech). Wygląda jest tępy nóż, ale świetnie wspiera masażystę przy przepychaniu limfy. To brat gouache’a. Gouache jest zrobiony z kamienia, służy do twarzy i dekoltu. Blade ma różne kształty i każda jego część pracuje i drenuje. Można nim pracować na sucho i z olejem. Uważam, że blade-massage jest najlepszym środkiem do głębokiego oczyszczania tkanek z produktów przemiany materii i do masażu tkanek głębokich. To jest naprawdę bardzo skuteczne, choć oczywiście nic nie zastąpi normalnego masażu manualnego, czyli prawdziwego dotyku.

Joga twarzy

Wspomniałaś o masażach odmładzających twarzy. Jakie efekty można osiągnąć, stosując masaż manualny?

Na twarzy mamy takie same mięśnie, jak w ciele. Nasze ciało cały czas się rusza, coś się spina, coś naciąga i boli, jednak już z naszą twarzą jest inaczej – oczy robią ten sam ruch, usta tak samo, mówimy tak samo, coś tam jemy – wszystko w podobny sposób przez całe życie. Tymczasem mięśnie twarzy też się spinają i mogą być zmęczone. Zmarszczki to dla mnie po prostu zmęczone mięśnie. Trzeba je rozluźnić, pomóc im.

Ale zanim zajmiemy się twarzą, musimy popracować z ciałem, a tu kluczowe są… blizny. Sporo moich klientek jest po cesarce, tkanka w miejscu cięcia jest zazwyczaj mocno zaniedbana i „ciągnąca do siebie”. Pierwszym celem takiego zabiegu jest systematyczne wymasowywanie blizn, które mogą wpływać na napięcie powięzi całego ciała i w konsekwencji mieć wpływ na to jak wygląda napięcie skóry twarzy. Na marginesie – blizny po cesarce powinno się codziennie masować przez kilka minut. To pomaga w utrzymaniu dobrego przepływu krwi.

Czyli nawet jeśli przyjdziemy na masaż twarzy, to i tak zaczynamy od drenażu limfatycznego, masażu głowy, szyi, dekoltu.

Połowa czasu zaplanowanego na masaż schodzi na pracy nad innymi częściami ciała, ale bez sensu jest przychodzić od razu do twarzy, skoro mamy pozapychane węzły limfatyczne i spięte mięśnie piersiowe. Jednak nawet jak więcej czasu zejdzie na rozluźnienie pleców, to i tak twarz na tym zyska, bo się podniesie. Tu wszystko jest połączone.

W przypadku masażu twarzy najlepiej sprawdza się masaż modelujący, bardzo modny jest teraz masaż transbukalny, polecany do rozluźnienia spiętej stresem żuchwy. To częsty problem ludzi, którzy tłumią emocje i zaciskają zęby. To pozornie nie boli, ale skutkiem spiętej żuchwy jest nocne zgrzytanie zębami i bruksizm. Można oczywiście posłuchać specjalistów od medycyny estetycznej i wstrzyknąć sobie botoks, ale proponowałabym zacząć od czegoś łagodniejszego, właśnie od masażu. Spięta żuchwa to problem wielu kobiet, ale jeszcze bardziej mężczyzn. Kobiety są bardziej emocjonalne, mimo wszystko łatwiej im wyrazić uczucia. Większość facetów tego nie umie. A rozluźniona żuchwa to dobry sen i odpoczynek dla twarzy. Oczywiście na jakiś czas.

Nasze organizmy mogą reagować zatrzymywaniem wody praktycznie na wszystko – na złą dietę, nadmiar alkoholu, brak ruchu, wreszcie na stres. Mogą to być także choroby wewnętrzne, o których nawet jeszcze nie wiemy

Jakie masaże lubisz najbardziej?

Takie, które dają rezultat. Czy to będzie masaż relaksacyjny, tajski czy jakiś inny, cokolwiek – masaż ciała czy twarzy musi dać rezultat. Nie lubię miziania i głaskania. To oczywiście miłe, sam dotyk jest miły, ale to musi być prawdziwy, normalny dotyk. Taki masaż może być i miły, i piękny. Jest w nim praca z nogami, szyją, głową i całym ciałem, ale i głęboki relaks. Często podczas takiego masażu człowiek gdzieś tam odlatuje, ale najważniejsze jest, by mógł sobie na taki relaks pozwolić, dać sobie odpocząć. W ogóle uważam, że masaż wpływa na jakość naszego życia i jeśli ktoś chce dobrze wyglądać i psychicznie trzymać się w porządku, masaż jest dobrym rozwiązaniem.

Na koniec pomówmy jeszcze o tobie. Od kilku lat mieszkasz w Polsce, ale masażu uczyłaś się w swoim kraju, na Białorusi.

Tak. Poszłam na kurs masażu, żeby pomóc rodzicom, trochę też z ciekawości, bo zachwyciło mnie, że do salonu masażu, gdzie pracowałam, przychodzą ludzie z bólem na twarzy, a wychodzą rozluźnieni i uwolnieni od niego. Pomyślałam, że byłoby fajnie też tak umieć. Okazja nadarzyła się na miejscu, bo nasz salon organizował kursy masażu. Po jego ukończeniu właścicielka zaproponowała mi pracę. Zaczynałam od masażu klasycznego, ale głód wiedzy mnie pchał do przodu, zapragnęłam uczyć się nowych technik, pogłębiać wiedzę. Kiedy przyjechałam do Polski, praca i nauka trwały dalej. Z czasem założyłam salon, dużo pracuję nie tylko nad sobą i swoim warsztatem, ale też uczę się podejmować dobre decyzje biznesowe.

No i zbierasz bardzo prestiżowe nagrody. Certyfikatami i medalami mogłabyś tu obwiesić wszystkie ściany.

Nie ukrywam, tak. Ale dla mnie to jest bez sensu. Jak przychodzi człowiek po pomoc, to moje ręce zrobią tak, że żaden certyfikat nie będzie potrzebny. Uważam, że jak ktoś komuś nie pasuje energetycznie, to można cuda na kiju robić, na głowie stać, masować prawą ręką i lewą nogą, a i tak ten człowiek już drugi raz nie wróci. A jeśli będzie relacja, to będzie dalsza współpraca i dalsze efekty.

Zobacz także

Podoba Ci się ten artykuł?

Powiązane tematy: